poniedziałek, 3 maja 2010

To nie jest takie łatwe...

Opóźniona gratyfikacja...

Mając 20 lat, pełną głowę pomysłów, będąc studentem więc także przesiąknięty "kulturą" naszego wieku strasznie trudno mi wypełniać moją dolę. Wiem że mój wiek jest z jednej strony dla mnie przeszkodą a z drugiej wybawieniem w dążeniu do niezależności finansowej i życia tylko i wyłącznie z pasywnego dochodu. Niestety mój wiek, i kultura w której przebywam predysponuje do totalnego życia ponad stan, do życia "pełną" piersią itd itd... Konsumpcja przede wszystkim bo przecież kiedy mam się bawić jak nie teraz? jak będe miał 40 lat i rodzinę na karku? Nie za bardzo.
Teraźniejszy mój wiek, oraz to że obracam się w środowisku studenckim warunkuje tym że jest mi trudniej dopiąć swego. No bo przecież kto nie chciał w tym wieku kupić swojego pierwszego samochodu gdy rówieśnicy "rozbijają" się vectrami, sienami, golfami i innymi modelami aut. Większość już je ma. Idą wakacje- więc mogą sobie bez większych problemów jeździć na piknik, gdzieś nad morze, w góry- są wolni bo mogą jechać wszędzie, A ja NIE. To niestety taki wiek. W którym do końca nie potrafimy myśleć samodzielnie, nie weszliśmy jeszcze w wiek rozumu" ale chcielibyśmy wszystkie dobra materialne które mają dorośli, a co najgorsze- ci bogaci dorośli. Bo my lubimy luksus- on nas napędza:)
Tak więc jest mi ciężko widząc dobrego kolegę w (jak dla mnie) wypasionym a przede wszystkim swoim aucie. Zarabia na niego, utrzymuje go, jest dla niego kulą u nogi i im więcej będzie miał tych kul- tym więcej musi zarabiać. Widzę niestety ten paradoks- im więcej masz, tym więcej musisz zarabiać. Ale chęć posiadania jest bardzo silna, nie była by taka gdyby nie rówieśnicy. Niestety każdy wiek rządzi się własnymi prawami- i jak by nie było- wyrzekam się swoim postępowaniem mojego wieku.
Ja się tylko pytam skąd oni mają pieniądze na utrzymanie tych aut? Większość z nich studiuje dziennie, więc nie mogą pracować po 8h dziennie. Nie przekonuje mnie też to że ktoś mi powie że rodzice za to płacą. Tak więc jak? Naprawdę sam chciałbym to wiedzieć. I bardzo chciałbym im dorównać. Nowe auto, gitara, zagraniczne wakacje, ogniska, imprezy, co chwila nowa komórka- oni tym żyją, i nie przeczę żOpóźniona gratyfikacja...

Mając 20 lat, pełną głowę pomysłów, będąc studentem więc także przesiąknięty "kulturą" naszego wieku strasznie trudno mi wypełniać moją dolę. Wiem że mój wiek jest z jednej strony dla mnie przeszkodą a z drugiej wybawieniem w dążeniu do niezależności finansowej i życia tylko i wyłącznie z pasywnego dochodu. Niestety mój wiek, i kultura w której przebywam predysponuje do totalnego życia ponad stan, do życia "pełną" piersią itd itd... Konsumpcja przede wszystkim bo przecież kiedy mam się bawić jak nie teraz? jak będe miał 40 lat i rodzinę na karku? Nie za bardzo.
Teraźniejszy mój wiek, oraz to że obracam się w środowisku studenckim warunkuje tym że jest mi trudniej dopiąć swego. No bo przecież kto nie chciał w tym wieku kupić swojego pierwszego samochodu gdy rówieśnicy "rozbijają" się vectrami, sienami, golfami i innymi modelami aut. Większość już je ma. Idą wakacje- więc mogą sobie bez większych problemów jeździć na piknik, gdzieś nad morze, w góry- są wolni bo mogą jechać wszędzie, A ja NIE. To niestety taki wiek. W którym do końca nie potrafimy myśleć samodzielnie, nie weszliśmy jeszcze w wiek rozumu" ale chcielibyśmy wszystkie dobra materialne które mają dorośli, a co najgorsze- ci bogaci dorośli. Bo my lubimy luksus- on nas napędza:)
Tak więc jest mi ciężko widząc dobrego kolegę w (jak dla mnie) wypasionym a przede wszystkim swoim aucie. Zarabia na niego, utrzymuje go, jest dla niego kulą u nogi i im więcej będzie miał tych kul- tym więcej musi zarabiać. Widzę niestety ten paradoks- im więcej masz, tym więcej musisz zarabiać. Ale chęć posiadania jest bardzo silna, nie była by taka gdyby nie rówieśnicy. Niestety każdy wiek rządzi się własnymi prawami- i jak by nie było- wyrzekam się swoim postępowaniem mojego wieku.
Nowe auto, gitara, zagraniczne wakacje, ogniska, imprezy- tym żyją młodzi ludzie, i ja też bym tak chciał nie zaprzeczam, ale wiem że to nie jest zbyt dobra droga, choć często mam wątpliwości co do słuszności mojej decyzji. Może lepiej było by się teraz wybawić póki jest czas i siła? póki nie ma zobowiązań? a nie męczyć się, odmawiać sobie wielu rzeczy które sprawiły by mi niewątpliwą przyjemność.
Acha: zauważyłem coś jeszcze: Im więcej mam pieniędzy uzbieranych na mój szczytny cel zostania niezależnym finansowo, tym bardziej chcę dorównać innym i mieć to co oni. Mam teraz ok 7600zł Och jak bym chciał miło spożytkować te pieniądze. A będzie jeszcze gorzej bo ta kwota rośnie. Niestety będzie coraz trudniej opanować się przed kupnem np tego auta, i innych dóbr materialnych które wyciągają ode mnie pieniądze.

A przecież jestem w takim wieku że chce. Że chce wiele rzeczy jak inni...

Z drugiej bardziej pozytywnej strony. Mam teraz 20 lat. Kto niby ma takie plany w tym wieku jak ja? no ile jest takich ludzi? wydaje mi się że mało. A powinno być więcej. Jeśli zacznę teraz, to jest jedna z największych szans że dopnę swego. Że uda mi się to co sobie obiecałem. To jest dobry wiek właśnie na decyzje, ale także i na działanie, które przecież doprowadza do mety. Moją wartością jest zatem to że ja chce, że próbuję i staram się. Mimo że mogę wybrać łatwiejszą i bardziej przyjemną drogę cały czas robie to co mam robić. Choć jest coraz ciężej- zwłaszcza w okresie letnim, gdy widzę młodych ludzi w kabrioletach, którzy jadą na dyskoteki bawić się, gdy mają coraz to nowszą komórkę i przyjeżdżają na ognisko upiec kiełbaski za 50 zł za 1 kg:)

Wszystko ma swoje plusy i minusy, ważne jest to ze wiemy co robimy i dla czego tak robimy. Jest mi coraz ciężej z dotrzymaniem obietnicy danej samemu sobie poprzez wzrost tej dziwnej migającej na czerwono liczby po prawej stronie mojego bloga. Choć wieże w to że mi się uda to i tak popełniam błędy. Czasem mnie ponosi niestety. Później myślę o tym i staram się nie popełniać tych samych błędów- żałuję że tak a nie inaczej w danej chwili postąpiłem. Ale niestety wiem że to nie tylko moja wina, wpływ na to ma mój wiek, moje ambicje, otoczenie, i prawa które żądzą mną i innymi:)

Tak czy inaczej: Do przodu, osiągnąć swój cel! Auta, komórki, wycieczki BĘDĄ PÓŹNIEJ- jeszcze lepsze niż dzisiaj, jeszcze bardziej ekskluzywne, i jeszcze bardziej upragnione !!!

4 komentarze:

  1. obyś tylko nie popadł w skrajność - posiadanie auta, komórki latopa nie jest dzis żadnym luksusem - dla mnie to narzędzia pracy dzięki któym zarabiam - co jakiś czas wymieniam je na nowszy model - to nie przeszkadza mi w oszczędzaniu - bo np. mając firmę mogę odpisać je od podatku ;)


    polecam poczytać http://droga-do-wolnosci.blogspot.com/2010/03/kiedy-oszczedzanie-zamienia-sie-w.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej ja tez mam 20 lat i tak jak ty mysle o tym co bedzie kiedys i tez staram sie oszczedzac jak moge, aby szybko zostac rentierem. Ciesze sie ze w Polsce jest wiecej takich ludzi jak ja i Ty. Napewno czytales ksiazki Kiyosakiego. Ja tez od tego zaczynalem i uswiadomil mi on ze juz teraz nalezy zadbac o przyszlosc. Jestem wspolwlascicielem auta, z siostra co ma 24 lata. Auto kupilismy za 4000zl starego escorta z 96r. W ciagu roku wydalismy razem na niego okolo 1500 na naprawy, na ubezpieczenie 1200 a na wache to nawet nie wiem. Mam telefon na abonament, bo rozmowy wychodza taniej niz w mixie i prepaidach. Oszczedzanie jest wazne ale nie za wszelka cene. Tez rozmyslam sobie jak to bym mial fajnie, jak bym auta nie kupowal ile bym mial wiecej kaski. Jak zaczynasz zbierac pieniadze powinienes miec plan dzialania. Poczatkowo zastanow sie co do zycia ci jest potrzebne, albo baaardzo pomocne. I w to inwestuj. Zainteresowania są bardzo ważne, bo moga przerodzić się w dobry biznes który przyniesie Ci duzo radosci i pieniedzy. Pieniadze ktore nie sa ci potrzebne sie oszczedza, mlodosc jest tylko jedna, trzeba wyjsc na impreze, do kina lub teatru a reszte mozna spokojnie inwestowac. Jezeli twoje przychody sa za male a rozchody za duze, to nie zaoszczedzisz nic. Wiec trzeba znalesc zloty srodek. Wiadomo ze trzeba od czasu do czasu gdzies z dziewczyna wyskoczyc, to zamiast do restauracji pojedzcie rowerami do jakies puszczy lub na polane i zrobcie sobie piknik. Naprawde jest wiele zamiennikow. Wystarczy byc PRZEDSIEBIORCZYM i nie leniwic sie. Bo im ma sie wiecej czasu wolnego TYM naprawde masz go mniej, bo zle zarzadzasz czasem. Za dlugo spisz. Ale w skrajnosci w skrajnosc nie wpadac 8h trzeba spac.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za ten milion

    OdpowiedzUsuń
  3. Palenie lub Zdrowie
    Oszczędzanie czy zabawa
    Studiować czy pracować
    Wybory które dokonasz zawsze będą się wiązać z przyjemnością lub,i pracą rezygnacją z czegoś lub podążaniem za tym. Niestety większość naszyszych decyzji zweryfikuje życie=doświadczenie dopiero po kilku kilkunastu latach. Jedyne czego nie wolno robić TERAZ to działać wbrew sobie - bo wcześniej czy poźniej wróci to z podwójnym efektem jojo.
    Mam 28 lat o te 8 lat za późno przeczytałem Bogatego Ojaca:) ale mój czas jest tu i teraz i wyciskam z niego co się da.

    Co do gadżetów to też jak byłem w liceum/studiach(początek boomu komórkowego) szalałem za każdą nowością - samochód zawsze był marzeniem które się spełniło.
    W tej chwili jestem Specjalistą w firmie farmaceutycznej do firmy jeździłem przez 3 lata samochodem od pół roku samochód używany jest tylko praktycznie w weekend, Powód-nasze największe aktywo - CZAS, samochód tylko pozornie "kupuje" nam dodatkowy czas i prestiż (prawdziwego prestiżu nigdy nie kupi). Samochodem do pracy jade 20 min. autobusem 45 czyli samochód pozornie daje mi 50 minut dziennie. Ale co z tego jak jadąc samochodem nie mogę czytać/w autobusie tak. Teraz czas do i z pracy wykorzystuje na kształcenie i nie zmienie tego. Dodatkowo jakieś 300 zł/m-c w kieszeni. I jeszcze na koniec jedno. Wczoraj w u mnie w biurze było 16 osób a na parkingu 13 samochodów i większość osób wraca w tym samym kierunku:) ekologia-nie, oszczędzanie-nie, wygoda-TAK. Walcz z wygodą(lenistwem,sobą) a będziesz bogatszy, ekologiczniejszy:) i zawsze znajdziesz kogoś kto Cie do domu podwiezie;)

    Buzdyganek

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do dziadowania (pierwszy komentarz) to ja rozumiem to tak: jest to oszczędzanie na dosłownie wszystkim, ale w taki sposób że oddziałowuje to niekorzystnie na nasze zdrowie, relacje z ludźmi, samopoczucie itp. Z taka definicją jeszcze daleko mi do dziadowania- więc nie martwcie się o mnie:). Mam z czego oszczędzać- a przynajmniej się staram. Mam złe nawyki konsumpcji- więc z nimi walczę, nie uważam żeby zaprzestanie kupowania coca coli lub rogalików codziennie doprowadziło mnie do dziadowania- wręcz przeciwnie. Wiem jak mam oszczędzać, i w żaden sposób to co robię nie oddziałowuje na mnie negatywnie.

    Niczego sobie nie odmawiam i żyję pełnią życia. Z drugiej strony uświadamiam sobie że pewnych rzeczy po prostu nie potrzebuję- więc nie kupuje, kiedyś tak nie było...Tak więc wiem że jestem na dobrej drodze a z oszczędzaniem nie przesadzam. Co do auta, emocje mówią mi : kupuj, będzie super; znowu umysł podpowiada: czy utrzymasz auto? ile czeka cię wyrzeczeń z jego powodu? czy jest ci ono naprawdę potrzebne?
    Na razie umysł wygrywa- więc auta nie kupuję choć strasznie mnie nęci. A auto to worek pieniędzy bez dna- co tu się oszukiwać.

    Acha: wygoda jest wtedy dobra kiedy nie kosztuje cię zbyt wiele i nie rozleniwia w stosunku do obowiązków które musisz jednak kiedyś wykonać:)
    Pozdrawiam!
    Cris

    OdpowiedzUsuń