czwartek, 30 września 2010

Żadna praca nie hańbi...



Trochę się wahałem przed napisaniem tego posta. No ale przecież żadna praca nie hańbi tak więc...

Ostatnio przypomniało mi się że jak byłem mały to dorabiałem sobie do kieszonkowego (a jego zawsze było mi mało mimo iż prawie wszystko oszczędzałem) poprzez zbieranie puszek aluminiowych po piwie. Tak. Prawie jak menel wiem... Ale tak to już było. Niby jak inaczej miałem zarabiać w wieku 10 lat? No więc wtedy byłem w tym dobry. W domu wiele się nie piło alkoholu- ale zawsze na tydzień kilka puszek wpadło. A to i do sąsiadów się poszło. I w sumie inne akcje marketingowe także były. Ostatnio porządkując piwnicę pozbierałem puszki, pozgniatałem je i wsadziłem do dużego pojemnika.



Czemu bym nie miał tego zrobić także dzisiaj? Co uwłacza mi to? Nie wypada? Jeśli mogę sobie za te parę groszy kupić bilet do kina i iść z dziewczyną, albo wydać na bilety na przejazd to czemu nie? To tak jak darmowe kino? przejazd? Przecież duże zrobić nie muszę? tylko wrzucić każdą puszę do pojemnika;]
Sprawdzałem ilość puszek, ważyłem ją i wyszło ok 3kg. Ale spokojnie- to jest początek;]
Cena za 1KG puszek aluminiowych to ok 4zł. tak więc na dzień dzisiejszy "mam" AŻ 12zł :) Niby nic a cieszy. Chyba każdy chciałby na ulicy znaleźć 12 zł.
Utwierdzam się przy tym w przekonaniu że żadna praca nie hańbi, jeśli mogę zarobić na tym to ok, mogę także pomóc w pewien sposób naszej planecie- segregując te puszki i wprowadzać je w dalszy obieg:) Tak wiec jeśli nadejdzie jakieś piwko z puszki- dalej będę wsadzał je do pojemnika.

Ziarnko do ziarnka...

niedziela, 26 września 2010

Miedziany Kubek- Twój złoty Gral?



Założyłem sobie kubek oszczędnościowy. Nie jest on zwyczajną skarbonką na pieniądze. Wsadzam do niego tylko i wyłącznie "miedziaki"- stąd jego dźwięczna nazwa:) Miedziany Kubek. Ogólnie nie posiadam jeszcze jego zdjęć. Ale nic straconego. Będę miał chwile czasu to porobię sesję zdjęciową jego zewnętrznej jak i wewnętrznej okazałości. Mogę się tylko pochwalić iż na dzień dzisiejszy kupek wraz z zawartością waży ok 1,5 KG!!! Docelowo miały siew nim znajdować tylko monety o nominale 1GR ale wyszło na to iż są 1, 2, 5 GR. I dobrze- różnorodność musi być.
Jaki jest niby cel tego wszystkiego???
Często gęsto nawet nie wiemy co robimy z "miedziakami". Albo wyrzucamy albo rzucamy w kąt lub inne dziwne miejsca zapominając o nich na długi czas. Uważając poniekąd za pieniądze drugiej kategorii... Miedziane pieniądze. A przecież jest to pełnoprawny środek płatniczy. Dlatego zobacz, poszukaj ile masz "pochowanych" tych miedziaków po kątach. Jest ich mnóstwo. Aż sam się zdziwiłem jak szybko uzbierałem te 1,5 KG groszy. A przecież to też pieniądze, one są wartościowe jak każde inne papierowe, czy monety o wyższych nominałach.



Tak więc już teraz rusz dupę i poszukaj swoich ZŁOTYCH miedziaków. Wystarczy tylko taki prosty nawyk: każdy grosz miedziakowy w twoim portfelu odkładaj do kubka- a w ciągu krótkiego czasu uzbierasz pokaźną sumkę z tych groszy. Męczysz się by lokaty, konta oszczędnościowe dały dziennie te 10GR, 20, 50 GR... A masz je przecież w zasięgu ręki. Wystarczy tylko je odkładać w Kubeczku a reszta sama się robi. Bez tysięcy złotych zdeponowanych na lokatach czy rachunkach kont oszczędnościowych.
Może jest to nowy projekt? Kto wie, zwał jak zwał cel jest jeden: oszczędność pieniędzy, późnej przetwarzanie i reinwestowanie.

A właśnie, Co Ty byś zrobił z tymi odłożonymi pieniędzmi??? Pomyśl, zrób to...

TO TAKIE PROSTE!!!



ps. Dołączone zdjęcia do wpisu nie są zdjęciami mojego Miedzianego kubka :)

środa, 22 września 2010

Inspiracja do życia

Poniżej zamieszczam krótki inspirujący film. Bohaterem jest Nick Vujicic. Film nie wymaga dalszego komentarza z mojej strony. Tak więc nic już nie piszę. Po prostu warto zobaczyć.

poniedziałek, 20 września 2010

Pomiar ruchu- wynagrodzenie



Wreszcie wpłynęło wynagrodzenie na moje konto z tytułu pomiarów natężenia ruchu. Niby nic a jednak morda się cieszy ponieważ długo, długo nic nie zarobiłem. Całe 241zł. Szkoda tylko że na dniach jest kolejny pomiar a ja w nim nie mogę uczestniczyć. Praktyki, szkoła i inne "pierdoły" skutecznie ograniczają mi czas. No cóż nie ma co się załamywać, następny pomiar będzie UWAGA! w grudniu :D tak więc poczeka się trochę, wymarznie i zarobi kolejne pieniądze.
Aktualizację portfela planuje na początek października gdy sprawa z uczelnią będzie rozwiązana. Teraz nie mam ani chęci ani głowy do tego by to wszystko ocenić, obliczyć i napisać. Mam tylko nadzieję że jednak znajdę się na tym 2 roku i będzie mi lżej.
Zobaczymy, walczyć trzeba.

Co do takich "fuch" to niestety przespałem robotę w Powszechnym Spisie Rolnym- za późno się o nim dowiedziałem.

Zatem zostaje mi jeszcze:

1. pomiar ruchu (grudzień) ok 240zł
2. praca w komisjach wyborczych (listopad) ??zł
3. Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań (kwiecień-czerwiec) ?? zł

To na razie 3 znane mi "fuchy" w ciągu roku w których mogę zarobić szybko, zwięźle i na temat. Mam nadzieję tylko że nie zapomnę się zgłosić do każdego z nich:)

Pozdrawiam

czwartek, 16 września 2010

Koszty auta/ wreszcie sprzedaż :)



Witam!

Wreszcie udało mi się sprzedać zgrzyta. Na prawdę było mi z nim źle. Za błędy się płaci. Tym bardziej finansowe. Przykład? np. kupno auta które było po wypadku niestety. Wiadomo: młody kierowca, praca w wakacje i zarobione pieniądze- bardzo chciałem mieć auto swoje, własne wymarzone. I do pewnego dnia ono także takie było... Niestety rzeczywistość zweryfikowała mój błąd za który sowicie zapłaciłem. Niestety z własnej kieszeni. Ale była to na prawdę dobra lekcja.
Mam tylko nadzieję iż takiego błędu już nie popełnię i nauczyłem się czegoś...

Koszty:
auto: 2,200zł
OC: 600zł + 250zł= 850zł
podatki, naprawy, części itp= 250zł
Razem auto mnie kosztowało 3300zł. Za taką kasę mogłem kupić porządne auto trochę starsze i mniej "wypasione"
Ale oczywiście tak się nie stało. A szkoda;)
Zysk ze sprzedaży auta? 1500zł.
W podsumowaniu jestem w plecy na tej pięknej transakcji ok 1800zł. Hm... jak by tak pomyśleć co mógłbym zrobić z tą kasą w ciągu roku a nie zaciskać pasa i non stop oszczędzać, inwestować itp... to aż mnie krew zalewa. Ale tak jak powiedziałem, za naukę się płaci, za błędy także.
A to był mój błąd.

Pozdrawiam:)

poniedziałek, 13 września 2010

Każdy orze jak może




Witam!

Parę faktów z ostatnich tygodni mojego życia.
Co do umówionego planu i jego wykonania do końca września 2010. Niestety i on nie będzie osiągnięty. Szkoda. No ale cóż. Klocki co prawda idą, mają się dobrze ale nie jest to ta skala która planowałem. Zauważyłem iż teraz ceny na allegro klocków spadły- przyczyną raczej jest wrzesień- miesiąc wyprawek do szkoły i ekstra wydatków. Zostało mi ok 15 KG klocków które będę sprzedawał stopniowo. Czyli spróbuję upalić najlepszy czas do sprzedaży. Najlepiej było by na święta czyli listopad- grudzień. Ale kurcze tyle czekać?? To jednak teraz nie dla mnie.

Wrzesień to czas w którym chce bardziej poświęcić się nauce ponieważ mam nieciekawą sytuację na uczelni. Znaczy mogę nie zdać na następny rok, a dla mnie to jednak porażka życiowa. Muszę poprawić Robotykę, mechanikę, matę, Grafikę inż. Jest tego w ciul i jeszcze trochę tak więc dlatego większość swoich sił poświęcę na walkę o promocję na wyższy sem. Do tego od 17.09 (ten piątek!) mam praktyki... więc będzie kolidowało wszystko z poprawkami... Nie wiem jak to pogodzę wszystko. Mam nadzieje że się ułoży- ale widać że na zarabianie kasy czasu nie będzie.

Jeśli chodzi o jako takie podsumowanie finansowe wakacji, to zrobię je ale na początku października. Nie będzie ono opisywało niczego dokładnie. Bo wydaje mi się że nie o to chodzi. Tylko o zwrócenie uwagi co i ile dało mi kasy w jakim wymiarze czasu.

Mam także pomysł co do małego projektu. Dotyczy on handlu zniczami we Wszystkich Świętych. Doszły mnie jednak słuchy iż trzeba mieć nawet na taką działalność zgłoszenie do US. Że jak? Przecież to tylko max 2 dni roboty. I zysku też wiele nie będzie jakieś grosze. Bo nie mam 50 tys zł na taką inwestycję. Oczywiście także słyszałem że trzeba wykupić w Urzędzie Miasta miejsce po to by handlować zniczami! Co to w ogóle ma być? Co gorsza podobno takie transakcje są drogie i są robione min 3 mieś przed świętem. Czyli nie mogę już nic z tym zrobić? Jeśli ktoś coś wie, cokolwiek na ten temat proszę o info w komentarzach. Poważnie się nad tym zastanawiam i chce w to wejść. Jeśli ktoś wie jaka kara grozi za nie zgłoszony handel w tych 2 dniach przed cmentarzem zniczami to także proszę się tą wiedzą podzielić. Może jest ona tak niska że warto zaryzykować? Jestem tego ciekawy.. .byle do przodu prawda? :)

W związku z tym że jednak będzie mało czasu na projekty postanowiłem się przyjrzeć bardziej tym zniczom. Co więcej jeśli nadarzy się okazja dorobienia w jakikolwiek sposób będę się rzucał na takie okazje!:) Bo cienko mi idzie oj cienko...

Niestety planów które sobie narzuciłem nie wypełniłem, no może jedynie ten pierwszy ale także nie do końca ponieważ spóźniłem się znacznie z terminem osiągnięcia 10 tys zł.
Tak więc pełen ochoty do roboty zgłaszam swoją kandydaturę! choć we wrześniu muszę się maksymalnie skupić na uczelni i praktykach... to nie wytrzymam jak czegoś nie zrobię w kierunku finansów...

Pozdrawiam!

wtorek, 7 września 2010

Nowe książki:)



Zakupiłem całkiem niedawno 3 nowe książki, oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie nabył ich po okazyjnych cenach. Świetnie do tego nadaje się allegro.pl gdzie można przy odrobinie szczęścia nabyć fajne książki o tematyce biznesowej i motywacyjnej za 1/4 ceny. I tak zakupiłem 2 tomy podręcznika Ekonomii pana Begg'a za 20zł+ przesyłka 10zł. Do tego także "Inwestycyjny poradnik Bogatego Ojca"- wiadomo kto jest autorem:).
Ponadto pożyczyłem "Sztukę wojny" Sun Tzu od znajomego. Nie wiem jak z czasem, ale postaram się je przeczytać w ciągu września i października. Z tego co wiem książki są wartościowe więc zapewne wyniosę jakąś motywującą myśl po ich przeczytaniu:)
Pozdrawiam

niedziela, 5 września 2010

Oszczędzaj, mniej wydawaj a więcej inwestuj zarobione pieniądze




Spójrz jeszcze raz na tytuł tego wpisu. I co? Złota reguła zostania milionerem? W sumie czemu nie. Bo tak na prawdę jest ona złota. Jest świetna i chociaż dość trudna do przestrzegania i realizacji... jest naprawdę ZŁOTA.
Ale zaraz, zaraz. Przecież to tylko złoto. Czy jest coś bardziej cennego od złota? czyli od złotej reguły? TAK... No przecież jest: platyna, diamenty itp. Jak myślisz jaka to może być Platynowa reguła? Według mnie to taka która jest dostosowana do indywidualnych predyspozycji człowieka. Top taka z którą osoba się zgadza i utożsamia się z nią. Człowiek musi ją czuć, nie tylko posiadać.
Myślę iż taką platynową regułą jest to iż nie powinno się oszczędzać pieniędzy, nie powinno się zaciskać pasa w wydawaniu ich. Ale uwaga. Spokojnie. To śmierdzi rozrzutnością w życiu, zabawą i wydawaniem na pierdoły wielkiej kasy. I w pewnym sensie tak jest. Przeanalizujmy. Gdy oszczędzamy możemy trochę zarobić. Ile? ano na koncie oszczędnościowym jakieś 4-5% netto, na lokatach bardzo podobnie, fundy Inwestycyjne PODOBNO 10-20%. No to spoko. Przepis na milionera jest prosty przecież: zarabiamy na kasie w biedronce 1500zł miesięcznie tak? Jeśli mieszkamy jeszcze z rodzicami to miodzio. 500zł dajemy na mieszkanie, jedzenie i rachunki rodzicom. Reszta nasza. Powiedzmy że 500zł wydajemy na ciuchy, auto, i inne "niezbędne" nam do życia zachcianki. Zostaje kolejne 500zł. Co robimy? Ano przecież najwięcej dają nam zarobić fundusze. Czyli zapieprzamy 10-15 lat w biedronce, zaciskając coraz więcej pasa, oszczędzamy, klniemy ale wiemy- to na przyszłość, Kurde będziemy MILIONERAMI! to jest to!!! Wszystkie pieniądze dajemy jakże rozgarniętym zarządcom funduszy i czekamy. Ile? Jakieś 30-40 lat... Jak się poszczęści to na emeryturze mamy to co państwo nam zwróciło + to co my odłożyliśmy. Ale jakoś nie jest tak różowo czemu? Mimo to że zapieprzamy te 15 lat odbierając sobie od ust to jednak są także podatki, inflacja, opłaty za zarządzanie fundami...Dużo tego? no trochę... Czyli jednak "bidujemy" 30 lat (jeśli zaczynamy prace w wieku 20l to kończymy "inwestować" w wieku 50-55l)po to by w wieku 65 lat móc normalnie usiąść na dupie, napić się lampki normalnego nieco ekskluzywnego wina, potem pójść z żoną do restauracji na kolację i do mieszkania wziętego na kredyt którego przynajmniej spłacanie za niedługo się skończy. ej ile my to już mamy? 65lat? No to chyba już nie jesteśmy pierwszej świeżości. Teraz mamy kasę, spłacamy do końca mieszkanie, dzieci nam już nie zrzędzą bo mają własne rodziny, ale ile mamy życia? Bądźmy szczerzy. W takim wieku, styrani życiem ani nie mamy ochoty ani siły na podróże, na teatr, na szaleństwa, po prostu na życie pełną parą. No i po co to wszystko? Tylko po to by na emeryturze mieć za co godnie żyć. Ale to wszystko... Na więcej nie licz, za późno na te piękne chwile które cię ominęły. Byłeś tak blisko tego wszystkiego i nie zauważyłeś swojego skrętu w boczną uliczkę. Ona była "ślepa". Już z niej nigdy nie wyjechałeś, ba- nawet nie spostrzegłeś się w porę że nią podążałeś. Nie było by tak źle gdyby nie fakt że poprzez jedno złe posunięcie, decyzje nasz świat kształtuje się na dobre przez kolejne 10 lat lub więcej. Po środku już mało możemy z tym zrobić. To smutne... I ja tak nie chce skończyć. Chce walczyć o te piękne chwile, wiem że da się bo przecież gdyby wszyscy mieli takie tęgie życie nie było by nadziei w ludziach, nie było by uśmiechu i radości. Więc jakoś się da. Tylko jak?...

(ciąg dalszy nastąpi)


Nie uważasz że życie to jedna wielka pajęczyna dróg? Gdy popełnisz błąd przy wyborze kierunku dalsza droga wiedzie w coraz głębszą sieć z której coraz trudniej wyjść do punktu w którym popełniliśmy pierwotny błąd.

piątek, 3 września 2010

Rób swoje i nie patrz się na innych

Poniżej zamieszczam filmik z motywacyjną muzyką w tle. Po przesłuchaniu utworu swoje przemyślenia można odnieść do tematyki biznesu, niezależności finansowej, motywacji. Jak dla mnie utwór i upór w dążeniu do celu bohatera dodaje pewności siebie i motywacji do działania. Że jednak i w Polsce da się, można coś zrobić i osiągnąć. A nie tylko siedzieć na dupie jęczeć i płakać mówiąc "co by było gdyby" Mam nadzieje że chociaż po części popieracie mój pogląd na ten problem. W sumie jest on bardzo poważny w naszym kraju i wiele razy słyszę podobne lamenty.
Pozdrawiam

środa, 1 września 2010

Jaki jest we mnie problem???



Jaki jest we mnie problem???
Ostatnio myślałem trochę o przyczynach moich biznesowych niepowodzeń. Zawsze byłem dobry w oszczędzaniu- po prostu pieniądze mnie się trzymały. Począwszy od SKO w której to składowałem sobie pieniądze a skończywszy teraz. Jak wyjeżdżałem na kolonie zawsze brałem ok 200zł. A z iloma przyjeżdżałem?
Zawsze to była kwota powyżej 100zł, i zawsze dziwiło mnie jak moi rówieśnicy mogą by tak rozrzutni i proszą listownie swoich rodziców by wysłali im jeszcze trochę gotówki. Dla mnie to była masakra.
Ale mam niestety inny problem. Mianowicie nie potrafię kończyć tego co zaczynam. Tu jest mój problem. Zauważyłem że moje inwestycje są dobre, ukształtowane w tym kierunku w którym powinny ale nie ma nigdy dobrego wykończenia.
I tu mnie właśnie boli. Nie wiem czemu tak jest, może chce za szybko a może po prostu inwestycja mi się nudzi i chce gdzie indziej lokować pieniądze. Ale kurcze jakoś tak zawsze jest na końcu coś nie tak. Zawsze z początku pięknie ładnie
a tu końcówka musi się spieprzyć. I wiem że to moja wina. Muszę coś z tym zrobić...