sobota, 1 maja 2010

Dobroczynność? KIEDY?

Witam!
Wiele czyta się o tym by cześć swoich pieniędzy (nie ważne jak zarobionych)oszczędzać, cześć przeznaczać oczywiście na inwestycje, największą część (przynajmniej na początku) na życie i oczywiście malutką na... DOBROCZYNNOŚĆ!.
No i ok. Mówią że szczęście dane to szczęście zwrócone do nas z nawiązką przez innych. Zgadzam się z tym. Zgadzam się z tym że tak powinno się robić. Ale jakoś nikt nie pisze o tym kiedy to najlepiej zrobić żeby efekt był największy??
NO KIEDY???

Zacznijmy od początku. Jesteśmy początkujący, chcemy żyć tylko z pasywnego dochodu- nie martwić się o zawirowania na rynku pracowniczym, że nas zwolnią, że na giełdzie króluje niedźwiedź. Zaczynamy dopiero swoją przygodę- budowanie swojego "imperium" finansowego. Mamy już 1000zł zaoszczędzone, mamy już 5 tys zł na inwestycje... i co? Jak nam dobre przykazanie mówi przydało by się oddać trochę ludziom potrzebującym, pomóc im w jakiś (nie tylko) finansowy sposób.
I wszystko było by ok gdyby nie jedna myśl- ile my tak naprawdę teraz możemy pomóc danej osobie która np boryka się z biedą?? No ile ? Przecież sami nie mamy zbyt wiele- nie damy naszych 5-6 tys zł bo to przecież nasz rozwój, nasza przyszłość. Jak mamy pomoc komuś gdy sami zaprzepaszczamy nasze jutro? No to ok możemy pomóc innym poprzez 1000zł- jest więc dobrze. Ale jak dobrze? Co dobrze? tak naprawde ilu osobom i w jakim stopniu pomożemy za tego tysiaka? Odpowiedź brzmi: na pewno nie za wielu. Powiem więcej jeśli już komuś pomożemy to i tak jest to zbyt mało by wyrwać go prawdopodobnie z wszystkich tarapatów.

A teraz inaczej: jesteśmy na początku naszej drogi po finansową niezależność. Wspinamy się mozolnie, cegła do cegły, grosz do grosza. Nagle uświadamiamy sobie że to już wszystko co chcieliśmy w tej sferze życia osiągnąć. Jesteśmy rentrierami. Co miesiąc mamy przychód pasywny w wysokości 30 tys zł. I co? Przydało by się pomyśleć o pomocy innym. Teraz możemy przeznaczyć już 5 tys zł miesięcznie na pomoc innym. Więcej niż wcześniej prawda? O wiele. Możemy pomóc WIĘKSZEJ LICZBIE osób, możemy także LEPIEJ pomóc. Jest wielka różnica, dzięki opóźnionej gratyfikacji możemy więcej i lepiej pomóc.

Tak więc chyba lepiej trochę poczekać z tą pomocą finansową. Lepiej pomóc w inny sposób- nie pieniędzmi. To nam na pewno lepiej wyjdzie na początku naszej drogi.
Pozdrawiam

4 komentarze:

  1. Cris a dlaczego o dobroczynnosci patrzysz tylko przez pryzmat pieniedzy?? Dobroczynnosc to dobre uczynki na codzien. Mozesz od czasu do czasu jakies staruszce(moze to byc nawet twoja babcia, lub dziadek) pomoc niesc zakupy, albo jako wolontariusz zbierac pieniadze na WOSP, PCK. I cokolwiek innego jest dobroczynnoscia, bo najwazniejszy jestes Ty i twoj czas. A tez pamietaj zasade CZAS TO PIENIADZ wiec to tak jak bys dal pieniadze w formie czasu. Ten czas ktory wykorzystales na pomoc moglbys tez inaczej spozytkowac np grac na kompie lub robic inne beznadziejne i bezowocne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałem tylko napisać iż wydaje mi się że lepiej zająć się materialną dobroczynnością później gdy będzie z czego. Dobra uczynki i poświęcanie swojego czasu można robić zawsze- to nic nie kosztuje, jedynie chęci i mój czas. Ale jeśli chodzi o pieniądze na dobroczynność uważam że lepiej ją zacząć gdy będzie się już miało niemały kapitał.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już pomagam. Mamie to raz. A dwa to ludziom proszącym o papierosa nie odmawiam (więc moja pomagalność wynosi nawet 10%!! dżinnie lub miesięcznie sic! oczywiście z pasywnego prawdopodobnego dochodu. Trzy to trzeba pomagać mądrze. Dasz komuś kilka tys a on wpłaci na lokatę mimo iż niby nie ma co jeść. Tacy są ludzie w większości. Słyszałem o historii, że ktoś kupił komuś chleb zamiast dać na rzekomy chleb. Obok była piekarnia oczywiście. I co? Został opluty i zabluzgany. Pomagaj rodzinie na początek. Zorientuj się jak by mądrze pomóc. Ja kupiłem licznik na wodę, zamierzam kupić energooszczędne żarówki, mniejszą lodówkę. Płaski TV LED czy laptop w rodzinie jeśli by mniej czerpał też można rozważyć. Dalej poza prądem i wodą, można kupić piecyk który sam zapala i GASI świeczkę czy szybciej reguluje temperaturę wody. Dać na odmalowanie ścian. Kończąc rzeczy materialne możesz pomagać dokładając się do jedzenia. Jest dużo sposobów. Rzucać się na obcych ludzi, którzy zbierają butelki by kupić kolejne piwa za przysłowiowe "free" albo wrzucenie na tacę aby ksiądz jeździł nowym BMW itd. nie ma sensu. Jak pomagać to najpierw sobie, i najbliższym sercu. Dalej to już mądrze. Co z tego, że ktoś wrzuca 50zł czy 100zł do puszki. Może dziennie % z jakiejś inwestycji i lokaty ma więcej, a taka babka co kupi podstawowe produkty do 10tego, typu 3 chleby, mleko, kawę, dżem i jajka wrzuci 5zł z renty 600zł. Kto był bardziej hojny?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wymienione przez Ciebie sposoby są dobre, a na dodatek przyczyniają się do znacznych oszczędności w domu. Rozważę osobiście propozycję z energooszczędnymi żarówkami. Co do wody mam piec centralny który jest podłączony do zbiornika z wodą- jak pale w piecu mam cieplutką wodę więc nie zużywa prądu. Reszta pomysłów jest już przeze mnie wykorzystywana więc jak chodzi o oszczędności na razie Tyle w moim temacie:)
    A pomagać pomagam:) najczęściej wiedzą, informacją i rączkami
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń