czwartek, 25 listopada 2010

Czarny czwartek.



Witam

Wczoraj wyszedł na jaw bardzo ważny wydatek. Nie z mojej winy, nie jest on mój. Pewna osoba zaciągneła duży dług nie płacąc za mieszkanie w którym żyje. To jest kurwa masakra. Zadnego powiadomienia (wszystkie szły na tamto mieszkanie nie do nas), żadnej informacji dla nas. A zadłużenie rosło cały czas... Nie mam innego wyjścia jak pomóc swojej matce (nie ona zadłużyła mieszkanie- ale prawnie jest ona właścicielem) oczywiście finansowo. Z uwagi na fakt iż moja mama należy do pokolenia które opiera się tylko i wyłącznie na pracy etatowej, pożyczkach itp nie potrafi na dzień dzisiejszy zgromadzić takiej sumy i to w ciągu chyba tygodnia o ile dobrze pamiętam. Do tego w tym miesiącu doszły koszty spalenia 2 komputerów. Na które także będę musiał dołożyć. Koszty kupna auta, wszelkie wymiany płynów i filtrów, a także dojdzie koszt rejestracji. To są wielkie koszty. Kurwa mać! Piękny koniec roku 2010r. Jak bym wiedział o zadłużeniu tego mieszkania nie kupował bym auta, podjął bym się wszelkiej dodatkowej pracy, a tak wszystko w pi***. Matka płacze nad zadłużeniem, Brat domaga się nowego kompa;/ W domu nie jest przyjemnie.
I nie wiem co z tym teraz robić. Jak dla mnie teraz to jest normalny dołek. Prawie osobista plajta. I wszystko w jednym miesiącu. A idą święta. Co z prezentami? Co z wigilią? Sylwester? W domu chyba;/ albo w robocie (oby- byle by coś wiecej dorobić).
Powiem tylko iż zadłużenie sięga ok 3,5 tys zł. do tego koszty auta 1200+130+170+ 150 benzyna= ??? policzcie sami.
Aha. jak bym mógł zapomnieć. Pamiętacie moją robotę na stacji za owe 1000-1100zł? Po najnowszych informacjach nie jest to taka kwota, nie jest to podobno nawet 850zł. Jeśli mam wierzyć pracownikowi przyjętemu niecały miesiąc wcześniej niż ja (który miał więcej godzin niż ja) to wychodzi na to że dostanę ok 715zł. Nie no kurwa to już przegięcie na maxa. A... No i umowy nie mam nadal za listopad. Bo koleś cały czas zapomina jej przywieść. W tym tygodniu muszę też zrobić badania na swój koszt (w wypłacie mi zwrócą) kosztują ok 50zł. Niby ok ale muszę je wydać przecież w tym miesiącu;/
Jestem psychicznie zmasakrowany tymi wszystkimi wiadomościami. A miało być lepiej. I co teraz z projektem odśnieżania? przecież gotówkę musze jeszcze mieć na rozuch. Wole nie myśleć. Chyba z niego zrezygnuję.
Tak więc już wiem co to jest dostać cios w finansową wątrobę. Wszystko widzisz, masz świadomość tego co się dzieje- ale nic nie możesz zrobić, nic poradzić, jesteś bezsilny. (Wiem bo kiedyś dostałem na sparingu w wątrobę- nokaut)

Nie wiem jak to wszystko się potoczy. Podobno charakter ludzi poznaje się po tym jak radzą sobie w takich przypadkach. Przyznam szczerze że chyba nie byłem jeszcze w takiej beznadziejnej sytuacji. To że jest taka kwota to pół biedy. Najgorszy jest czas zapłaty.

Chyba nie ma narazie sensu żeby pisać i publikować wpisy na tym blogu. Bo jak? z czego? Będę opisywał co robie w pracy? Jak się nie ma co inwestować to jak pisać o nich? Mam nadzieje że jakos wyjdę z tego. Dla mnie to szok. Przynajmniej na razie. I mam nadzieję że za niedługo wrócę do gry. Choć czarno to widzę. Na chwilę obecną zawieszam bloga.

Pozdrawiam

7 komentarzy:

  1. Nie rezygnuj z pisania. Chocby o monetach. Nie poddawaj sie. Dzialaj. Nie rezygnuj z odsniezania. Rob jak najwiecej, ale staraj si wiecej zarabiac.Szukaj lepiej platnej pracy. Dzialaj. Klocki... i wszystko inne dzialaj i pisz bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co widzę po prawej masz zgromadzony kapitał 10 tys. zł. więc nie czeka Cię żadna katastrofa finansowa. Nie poddawaj się i myśl długoterminowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze piszesz, niezły styl - może zacznij na tym zarabiać?

    OdpowiedzUsuń
  4. Po konsultacji ze spółdzielnią mieszkaniową wyszło że wszystkigo jest ok 6,5 tys zł. tak wiec tamte dane są nieaktualne.

    PS. Gros z mojego portfela mam w klockach i monetach. Nie gotówce. Tak więc spieniężenie ich będzie dość czasochłonne. Aha: i ok 1 tys na kontach które trzeba zamknąć (wbk) a to już o wiele dłuższy czas.

    Będę kombinował. Co mam zrobić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie poddawaj się. Nie tylko tobie dużo dawał ten blog. Nie poddawaj się.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tu Marcin z http://zyciezodsetek.blogspot.com/ - inny ;]

    Dobrze się czyta, ale ciężko podsumować by coś odpisać. Ja przynajmniej muszę skopiować i przeczytać jeszcze raz.

    Z tego co rozumiem, mama ma dodatkowe mieszkanie które wynajmuje? Przecież to $$$. Może spłać dług i spienięż je. Portfel będzie ogromny :)

    Mi się spalił monitor, i też oberwałem przed świętami. Bratu pożycz, na kompa nie dawaj. Każ mu zarobić w Internecie. Niech chociaż próbuje. Nie ważne ile ma lat. Jak ma 7 niech kilka w http://tinyurl.com/33ppctk i podobnych i wkleja teksty na youtube szukając poleconych. Jak więcej to odbiera pocztę na allegro itd. Mam kolegę co zaczął liceum i imię więcej z grafiki odemnie. Komputer złożył sam z zarobionych pieniędzy właśnie na grafice czy przepisywaniu tekstów.

    Co do samochodu wystarczy trzymać się od tego z daleka. Same koszty.

    "Co z prezentami? Co z wigilią? Sylwester? W domu chyba;/"

    Pocieszę Cię, i u mnie będą prezenty (jeśli będą) symboliczne. Wigilia skromna, a Sylwester w domu z szampanem z biedronki chyba :) Wcale nie narzekam nawet tak wole :)

    Zawsze jest wyjście z sytuacji. Choć zdaje sobie sprawę jak bym zareagował na twoim miejscu. Z matką bym się chyba pokłócił na maksa. Budowa portfela to nie takie hopsiup w Polsce. Ehh

    Choć czasami mi się wydaje, że to wszystko lipa, że ludzie zmyślają portfele, historyjki by zarobić na blogu kilka zł i zniknąć. Mam nadzieje, że w tym przypadku tak nie jest. Polska by upadła w moich oczach do końca już.

    Pisz dalej, blog powinien zacząć przynosić kiedyś dochody.

    OdpowiedzUsuń
  7. O monetach napiszę w najbliższym wolnym czasie. Marcinie co do mieszkania- źle trochę zrozumiałeś:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń