czwartek, 14 października 2010

Cokolwiek myślicz, myśl odwrotnie?



Postanowiłem ponownie przeczytać tą książkę. Jest ona dla mnie niemal że biblią- świętą księgą która opisuje jak postępować w dzisiejszym zagmatwanym życiu. No i co autor miał na myśli?
Paul Arden. Niewątpliwie łebski gość. Osiągnął wiele sukcesów na różnych płaszczyznach życia. Można powiedzieć iż w świecie kreatywności i artyzmu jest nieomal że wyrocznią- zupełnie jak W. Buffet dla inwestorów. Ten człowiek opisuje zagrożenia dzisiejszego świata. Główne z nich to: banał, brak działania, podejmowanie właściwych- nudnych decyzji, myślenie liniowe itp. Czyli wszystko to co robią dzisiejsi ludzie. żyją nudno. Bez uniesień. Żyją przewidywalnie bez najmniejszej nuty spontanu, własnego zdania i braku powielania myśli innych. Ot takie życie przeciętnego Anglika, prawda? Niestety tak robi większość ludzi na całym świecie, nie tylko mieszkańcy UK. Ale do czego zmierzam...

No tak ujebałem rok z życia. Było, minęło. oczywiście na własne życzenie choć nie do końca. Zawiodłem na całej linii, zapewne i parę bliskich osób. Wstyd także będzie mi towarzyszył gdy będę musiał oznajmić "radosną" nowinę przy spotkaniu rodzinnym. Co straciłem? na pewno rok nauki, bliższą znajomość ze wspaniałymi ludźmi i parę innych. Bardziej melancholijne są moje myśli o tym wszystkim niż to co tak na prawdę się stało. Że udupiłem sprawę, że nigdy nie dostanę dobrej roboty, że będę całe życie głąbem żyjącym z małej pensji wypracowanej na taśmie produkcyjnej w jednej ze znanych mi w moim regionie mordowni. Ale nie musi przecież tak być. Czy ja naprawdę tego chce? A teraz popatrzmy co uzyskałem poprzez ta 4 miesięczną przerwę. Przez ten czas mogę przemyśleć sobie wszystko, począwszy od tego co chce robić w życiu, aż po to w jaki sposób zarobić ewentualnie na dziekankę i warunek. jestem wolny przez cztery miesiące. Mogę robić wszystko. iść do pracy, podróżować, założyć firmę, zatrudnić się w agencji reklamowej, spełniać marzenia a nawet zacząć pisać książkę. No multum rzeczy mogę robić, więc nie jest tak źle, prawda? Człowiek za bardzo przesadza z wyolbrzymianiem swoich porażek.
Muszę potraktować ten krótki czas na odnalezienie choć w części sensu mojego zawodowego życia. Tylko tak czy siak 4 miesiące to mało. Ale spróbuję.
Niestety podążając za radami Ardena jest pewien problem- konflikt- ryzyko. To co się dzieje w Wielkiej Brytanii (Bo stamtąd autor pochodzi) ma się nijak do tego co jest w PL. także rady jak "rzuć studia ponieważ wybrałeś je z powodu takiego że nie wiesz co robić w życiu, czy idź do pracy i ucz się w szkole życia", albo może to:"kręć się w pobliżu pracy/uczelni jeśli się Ci nie poszczęściło i nie dostałeś się na wymarzony etat/kierunek". To może sprawdza się w UK ale czy w PL także? Takie buntownicze życie? Warto zaryzykować? A jeśli nie zaryzykuje zawsze będę żył w przeświadczeniu że wszystko minęło i nie wykorzystałem szansy życiowej?
Ciekawe jest również to że wszystko co jest w tej książce jest prawdą. To niesamowite. To że ludzie idą na studia bo nie wiedzą co zrobić ze swoim życiem. Zapytałem się kilkunastu osób z mojej grupy na studiach czemu poszli na mechatronikę. Jak myślicie jaka była odpowiedź?
Odp. zawsze brzmiała mniej więcej tak: " bo na coś trzeba było iść, żeby mieć robotę, a to fajnie brzmiało". Kurde coś tu nie gra? To chyba na studia się szło po to by rozwijać się. No niestety to była pomyłka w myśleniu.
Także sprawdza się to iż ludzie podążają jak owce za przewodnikiem, jak żyją ekscytującym życiem innych itp. Sam jestem zdziwiony trafnością poglądów Ardena. Tylko jak to się ma do naszej polskiej rzeczywistości? Oto jest właściwe pytanie, a konia z rzędem temu kto zna na nie pełną odpowiedź.
Chyba problem naszego współczesnego świata to mnogość możliwości w naszym życiu. Można być każdym i nikim, robić wszystko i nic, mieć wiele lub strasznie mało.Jest zbyt wiele dróg i rozdroży- istny labirynt. Jeśli popełnisz kilka błędów już na początku- bardzo trudno wrócić do punktu wyjścia. Człowiek babrze się dalej w tym wszystkim.



"Większość ludzi żyje życiem innych
Ich myśli to cudze opinie, ich życie to imitacja,
ich namiętności to cytaty" O. Wilde
Co ty o tym myślisz?

Szkoła czy szkoła życia?- oto jest pytanie...

PS: Boję się także tego: " Jeśli chcesz wiedzieć, jak potoczy się twoje życie, musisz wiedzieć , dokąd zmierzasz"
"Problem nie polega na tym, że podejmujesz złe decyzje, tylko na tym, że podejmujesz decyzje właściwe.
Próbujemy podejmować rozsądne decyzje na podstawie otaczających nas faktów.
Sęk w tym, że wszyscy inni robią to samo".

1 komentarz:

  1. Przesadzasz, ja zmieniłem studia po 3 latach ciezkiej harówki (2 lata studiów w 3 lata hehehe ;)) na Elektronice i Telekomunikacji, czyli całkiem przyzwoitym kierunku na AGH w Krk. Przeniosłem się na drugi koniec Polski do Gdańska, zacząłem nowe studia na Politechnice Gdańskiej na nieco innym kierunku i teraz dostaje nawet stypendium naukowe ;) w miedzyczasie troche sobie popracowałem w różnych miejscach i w powoli dobijam do licencjatu utrzymując się już ponad 1.5 roku samodzielnie ;]

    nie ma się co łamać straconym rokiem, bo dla takich jak ja to nic ;) ja za swoje niepowodzenia moglbym też obwiniac ciśnienie w domu, żeby trzymać się skoro już zacząłem, ale trzeba sie pogodzić z tym, że winny jest tylko jeden, i to zawsze jestes Ty sam (i Twoje lenistwo ;-))

    w każdym razie nie robiłbym tragedii ;) jak Ci sie podoba to odrobisz rok i bedzie dobrze, a jak masz wątpliwości to poszukaj czegoś ciekawszego, nawet jeśli są po tym słabe perspektywy pracy, to jak coś lubisz to lepiej Ci idzie, a im jestes lepszy tym łatwiej o zajęcie... takie jest moje zdanie ;]

    ps. "Bo z tam tond autor pochodzi" popraw to bo aż w oczy kole :P

    OdpowiedzUsuń