poniedziałek, 7 lutego 2011

Opisz mi swój portfel, a powiem Ci ile zarobisz...



Witam!
Musze się na wstępie pochwalić iż zarówno Ja i mój blog zostaliśmy wymienieni w artykule Anny Pawłowskiej pt: "Opisz mi swój portfel, a powiem Ci ile zarobisz" który opublikowany jest na stronie Gazety Praca. Nie powiem, bo poczułem dobrego mocnego kopa w dupę. To mobilizuje. Znalazłem się w artykule w którym mógł być każdy, każdy bloger oraz każdy blog, natomiast szczęście dopisało więc jestem także i ja. Mimo iż ostatnio trochę się nie wiedzie w świecie finansów to jednak brnę dalej:)
Poniżej zamieszczam link do artykułu: Kto chętny ten poczyta.

Opisz mi swoj portfel a powiem Ci ile zarobisz


Tak więc nie ma opierdalania się ! :)

Jeśli chodzi o podatki od zakupu używanego auta, nie chcesz go płacić?
Wystarczy by twoje auto było wyprodukowane przed 1995r a US nie będzie go miał w swojej bazie danych, tak więc co za tym idzie- nie mają jak naliczyć stosownej kwoty podatku (przynajmniej w tym mieście w którym ja chciałem podatek ów uiścić). Więc jeśli kupować autko:) To albo autko przed 1995r lub wartość (katalogowa!) nie powinna przekraczać 1000zł.

Jak dla biednego studenta który jednak chce powozić trochę tyłek czterema kółkami ta informacja może być istotna.
Zresztą doradzam by w tej kwestii po prostu zadzwonić do US w swoim mieście i wszystko nam powiedzą :)

Na dzień dzisiejszy skupiam się także nad zmniejszeniem spalania mojego auta. Polówka pali ok 8,5-9L benzyny, co jest za wysokim wynikiem. Tak więc bawię się w mechanika. Przy okazji poznam jej trochę. W tym tygodniu będzie faza ponownych testów spalania. Oby wyszło mniej.

Ostatnio także zlikwidowałem konto ROR w Polbanku które od lutego miało być sowicie opłacane oczywiście przez użytkowników. Tak więc zrobiłem małe kombinacje i nie muszę już płacić za konto.

Wielkimi krokami zbliża się termin zapłaty za studia. No niestety nie mało bo 1800zł. Trochę boli no ale cóż. Z tym iż nadal mam obiekcje i jestem niezdecydowany. Co robić dalej? ? ? ?

Aha.
Chciałem was także przestrzec przed podpisywaniem umów... Bez naszego osobistego podpisu. Otóż okazuje się (piszę o tym ponieważ nie każdy wie) że umowę z bankiem, firma itp. można podpisać "nieświadomo" przez telefon. Wystarczy byśmy zgodzili się na odpowiedzenie na parę pytań, na nagrywanie rozmowy, a gdzieś tam pomiędzy pytaniami o jedzonko na śniadanie a przynależność do danego ugrupowania politycznego jest właśnie to kluczowe stwierdzenie na które się oczywiście nieświadomi- zgodzimy. No i sprawa się rypła ponieważ umowa już podpisana. Na szczęście możemy listownie w określonym czasie odstąpić od umowy.
Tak więc przestrzegam przed telefonami od Polbanku z ofertą Kumulatus!!! Zgroza!
(Ci którzy mieli nie przyjemność odebrania telefonu właśnie od konsultanta Kumulatus'a proponuję poczytaniu o nim na google.pl)

A ogólnie na razie to wszystko cierpliwie czekajcie na kolejne posty.
Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. Telefon do US jest warty tyle, co pieniądze na niego wydane:) Należy pamiętać, że w razie czego kryje nas tylko indywidualna interpretacja wydawana przez Izbę Skarbową właściwą ze względu na miejsce zamieszkania (w 2009 r. płaciłem za tę przyjemność 40 zł)

    OdpowiedzUsuń