piątek, 8 lipca 2011

Wypociny z konta



Po raz kolejny dostałem zapłatę za swoją uczciwą pracę.

Przepraszam powiedziałem zapłatę? Chodziło o jałmużnę. Bo jak inaczej mogę nazwać to "coś" co zostało przelane na moje konto. Przepraszam was ale muszę trochę ponarzekać dzisiaj...

Na moje konto zostało przelane Całe 912zł. No kurwa bez przesady, nie? Co to jest? to nawet nie są pieniądze. Ale ogólnie wychodzi na to że jest ok bo przecież przepracowałem ok 140h w miesiącu. Chciałem więcej, ale jak zawsze się nie dało. No ileż tak można? Co miesiąc dostawać 900zł? Przecież mam chęci, pytam się, proszę o więcej godzin, wykonuje dobrze swoje obowiązki. Za to dostaje pochwały słowne. Wcześniej mnie to jarało, ale już nie teraz, bo nawet świni się przeżre w pewnym momencie. Zresztą z tymi godzinami tez nie jest tak różowo. Nigdy nie można dobić do 168h/miesiąc (godzinowy pełny etat) a jeśli nawet to wyplata wynosiła by ok. 1092zł. No wiele więcej to to nie jest. Szału nie ma. A mnie zaczyna to coraz bardziej wkurwiać.

Akurat przy przeglądaniu zawartości mojego konta czułem się podobnie jak bohater "Dnia Świra" :
Wypłata



No to czemu nie zmienię pracy??
Słowa klucze: elastyczne godziny pracy (jak zawsze chodzi o studia), mogę dość szybko jeśli jest potrzeba załatwić sobie wolne, nie oszukujmy się praca tez nie jest ciężka.
Co nie zmienia faktu że zaczynam się rozglądać nad forma dorabiania, lub radykalnej zmiany miejsca pracy.
Powegetujemy- zobaczymy:)

Pozdrawiam

7 komentarzy:

  1. Za granicą takie wypociny zarabiasz w niecały tydzień ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja powiem krótko, kto docenia małe pieniądze, doceni i duże. Głowa do góry i walcz, czasem trzeba dostać po tyłku, żeby się zahartować i mieć więcej siły i motywacji na poważniejsze działania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety tak się teraz dzieje. Przez kilka lat (~2004 - 2007) mieliśmy tzw 'rynek pracownika' - gdzie pracy było dużo, a ludzi nie dość, że mało to jeszcze uciekali za granicę. Problem mieli pracodawcy.

    Teraz jest dokładnie odwrotnie - na każde stanowisko jest kilka osób chętnych - prawie zawsze znajdzie się ktoś kto zrobi to samo za mniej.

    Niestety - albo idzie się w ścisłą specjalizację - tak, żeby było jak najmniej takich co mogą zrobić to samo "za mniej", albo zostaje się tak jak sporo moich znajomych po studiach, którzy zarabiają właśnie 1500-1700 zł miesięcznie i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Co to jest?"

    Szmal!!oneone111 ;) Czy ja wiem, za 900 możesz sobie np. konsolę kupić, 12x850 to 10k rocznie itd. Parzcież to nie jest pensja byś brał kredyt hipoteczny. Z rodzicami albo mieszkanie w spadku i się utrzymasz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podstawowa sprawa - dzieciak jeszcze jesteś, co dopiero z pod matury wyszedł. Pracodawca to pewnie widzi.

    Albo zarabiasz albo studiujesz. Do zarabiania są zaoczne, do siedzenia i zbijania bąków dzienne.

    Po trzecie nie stać Cię na samochód. To nie chodzi o to, że masz nawet 100tys na sportowe auto, ale trzeba mieć na utrzymanie a Ty nie masz. Jeśli wymagają w pracy -> dadzą służbowe i paliwo też.

    Po czwarte nie stać cię na nic jak chcesz mieć milion za xxlat. A już na pewno nie na jedzenie w pracy kupione na stacji benzynowej :D

    Nie myśl! że jak pracujesz "to ci się należy" i możesz sobie coś kupić. To w końcu chcesz chwalić się kapitałem czy Iphonem/samochodem?

    OdpowiedzUsuń
  6. właśnie widzę czytając twoje posty że jesteś takim statystycznym polakiem co to patrzy aby jak najwięcej zarobić...to jest życie to jest Polska tu się kona, albo rusza głową i kombinuję...najpierw pokazujesz że jesteś coś wart a potem zarabiasz kasę!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Warto oszczędzać, a wiadomo najgorzej jest zaoszczędzić tym co mają potężne wynagrodzenia.
    pozdrawiam Adwokat Zielona Góra

    OdpowiedzUsuń