sobota, 2 lipca 2011

Książeczka prawdę Ci powie



Mała, poręczna z odpowiednią ilością kartek no i niestety w kolorze "kurewskiego" różu... To moja książeczka w której na kilku stronach zapisałem właśnie moje wszystkie wydatki w ciągu 1,5 miesiąca. Zapisywałem w nim dosłownie każdy wydatek, nawet te najmniejsze, rzędu 0,10- 1,00 zł. Może to i śmieszne a nawet zbyt pedantyczne ale tylko wtedy dostajemy prawdziwą formę naszych wydatków na przestrzeni jakiegoś czasu. W moim przypadku tenże właśnie czas to 13 maj aż do 30 czerwca.

Powiem tak- jest to jedna z najlepszych sposobów by wreszcie przejrzeć na oczy na co tak naprawdę wydajemy pieniądze. Tego przed spisaniem się nie widzi. Bo niby co? pamiętasz wszystko co kupiłeś w danym dniu dwa, trzy tygodnie temu?? Raczej nie. Mimo że może Ci się wydawać inaczej. Tak więc i w moim przypadku dzięki małej, obskurnej różowej książeczce przejrzałem na oczy- uwierzcie mi gdy zobaczyłem liczby moje oczy były jak dwa wielkie denka przez następne kilka dni :)

Tak więc konkrety:
Pogrupowałem książeczkę na główne wydatki które zaistniały przez ten czas.
Także dla lepszego zrozumienia skali podzieliłem cały czas na dwie grupy: miesięczną i półtora miesięczną...

- Paliwo (pb95)
przez miesiąc: 560zł
przez 1,5 miesiąca: 935zł
- Jedzenie
przez miesiąc: 300zł
przez 1,5 miesiąca: 356zł
- Ubrania (akurat w tym nastało wielkie jednorazowe coroczne/co 2 lata kupowanie ciuchów)
przez miesiąc: 750zł
- Prezenty na komunię
255zł
- Inne (np. naprawa kosiarki, bilety, pożyczki itp)

przez 1,5 miesiąca: 400zł
---------------------------------------------------
RAZEM: bagatelne 2696zł

Z tego zestawienia widać dokładnie na co idą pieniądze. Najgorzej jest z paliwem i żarciem. Najbardziej to uszczupla mój budżet, a podkreślam iż auto jest ekonomiczne:) Po prostu uwielbiam jeździć nim więc km lecą...
Ciuchy to zawsze coroczny lub co drugi rok "wybryk" finansowy ponieważ od lat tak robię a nienawidzę tracić siły na regularne comiesięczne kupowanie ubrań.
Prezenty na komunię- wiadomo. No i na końcu ta kosiarka... Zepsułem a sam nie umiałem naprawić wiec serwis zrobił to z chęcią za 230zł.


Nigdy nie myślałem że to wszystko jest aż na tak wielką skalę finansową, a jednak.

Problem także polega na tym że jednak każdy z nas zdaje sobie większą lub mniejszą sprawę z naszych głównych wydatków. Tylko że myślimy że wydajemy dużo na dany wydatek i mimo to że wiemy jaka to lwia część naszego budżetu jakoś to do nas nie dociera... Docierają za to idealnie liczby, które otwierają oczy na rzeczywistość.
Apeluje właśnie by Ci czytelnicy tego wpisu którzy uważają że wiedzą naprawdę na co wydają kasę a nigdy nie mieli takiej książeczki by założyli ją. W większości przypadków będziecie tak samo zaskoczeni jak ja :D

11 komentarzy:

  1. Też byłem w szoku jak zobaczyłem swoje liczby. Arkusz kalkulacyjny daje radę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie fajnie jest przy takim zbieraniu danych wykorzystać jedną z ogólnie dostępnych internetowych aplikacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mówię że korzystanie z arkusza kalkulacyjnego lub innych aplikacji jest złe czy niedobre ale mają jedną zasadniczą wadę.
    Jeśli nie zapiszemy sobie od razu na co wydaliśmy pieniądze, to po całym dniu mogą nam umknąć ważne (nie koniecznie duże) wydatki. Mając karteczkę i długopis nic nam nie ucieknie:) a komputer zostaje w domu. Oczywiście później można wprowadzić dane do arkusza... ale to jest 2x więcej roboty:) a kalkulator daje rade w 100% :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Cris,
    ja dotychczas próbowałam zbierać paragony i podliczać pod koniec miesiąca, jednak zawsze coś mi się zagubiło, coś "zapomniało dołożyć" itp. i w rezultacie dane były z fałszowane. Myślę, że pomysł z notesem jest dobry, zawsze można mieć pod ręką i nic nie zginie, nie umknie pamięci. Muszę wypróbować.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram, może też założę sobie teki zeszyt. Byle mi starczyło zapału na prowadzenie go.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam plik na Laptopie i jak wracam ze sklepu to mam paragon, który wpisuję w danym dniu. I trzeba systematycznie to robić, bo jak ze 3 dni mam przerwy to mi się gubi kilka wydatków. Miałem tak kiedyś, że wszystko, co do grosza rozpisywałem, lecz teraz mam ten plik na w miarę normalnym poziomie tzn. Art spożywcze, Art chemiczne, rozrywka, itp. niebawem ukarze się wpis: ile kosztuje życie w Holandii właśnie z wyszczególnieniem wszystkich moich wydatków;) ale to dopiero jak będę w Polsce na wakacjach;) pozdro

    OdpowiedzUsuń
  7. ja nie uzywam pieniedzy tylko vise wiec mam podglad na stronie w banku bardzo dokladny

    OdpowiedzUsuń
  8. Osobiście korzystam z karty kredytowej. Staram się nią płacić wszędzie gdzie się da. Paliwo, jedzenie, rachunki za telefon, inne zakupy itp. Pod koniec miesiąca bank sam wysyła mi ile wydałem a pieniądze które dostaje za swoja prace wrzucam na konto oszczędnościowe. Po 30 albo 51 dniach zależy ale 51 nie przekraczam spłacam kartę. Ten sposób ma jedną wadę: nie jest dla osób które nie wiedzą ile mniej więcej mogą wydać bo łatwo można wydać więcej niż się zarabia a to już problem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie także liczby, które otrzymałem po zliczeniu wszystkiego w exelu były szokiem. Praktycznie bilans wychodził na 0 i większy przychód wiązał się także ze zwiększonymi wydatkami. Dzięki wyliczeniu wydatków w kolejnym miesiącu udało mi się wreszcie uzyskać znacznie dodatni bilans finansowy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Od roku czytam tego bloga i powiem tak:

    Za dużo myślisz o oszczędzanie a za mało o zarabianiu.

    Nie zmienisz swojego finansowego życia przez to, że zaoszczędzisz kilkadziesiąt PLN miesięcznie na jedzeniu, paliwie, itd.

    Przede wszystkim musisz więcej zarabiać. I nie 100 PLN miesięcznie czy 200 ale tak kilka razy więcej niż teraz.

    Przede wszystkim własny biznes. Na tym się skup.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomocne w rozwiązywaniu takich problemów jest również po prostu pilnowanie się i oszczędzanie, wsparte np. programowanie abap i innymi rozwiazaniami, wykonujacymi prace za nas.

    OdpowiedzUsuń