piątek, 4 marca 2011

10 najważniejszych przyczyn klęski początkującej firmy

"Dla początkującej firmy, często w naszych realiach osoby prowadzącej jednoosobową działalność gospodarczą, kluczową kwestią jest przetrwanie. Z prowadzonych w w latach 2004-2008 przez GUS badań wynika, że przez cały ten okres udało się na rynku utrzymać zaledwie 30% przedsiębiorstw startujących w 2004 roku.

Najważniejszy jest pierwszy rok, ponieważ wtedy rezygnuje z biznesu czy po prostu bankrutuje najwięcej z nich. Przyczyna wydaje się bardzo prozaiczna. Aż 80% nowych firm przynosi w pierwszym roku straty, więc kto nie jest przygotowany do biznesu finansowo (środki własne + ewentualnie wystarczająca linia kredytowa w banku), zazwyczaj ponosi klęskę.

W naszej polskiej rzeczywistości szczególnie wrażliwym sektorem są hotele i restauracje. Zaledwie 17,2% z nich zdołało przetrwać cały badany okres przez GUS, czyli od 2004 do końca 2008 roku.

Jay Gotz zastanawia się nad tym, jakie są konkretne przyczyny upadku małych firm. Na wstępie zauważa, że rzadko uda się od razu ustalić trafną diagnozę, ponieważ pyta się głównie samych zainteresowanych, czyli przedsiębiorców, którzy nie potrafią spojrzeć obiektywnie na swoją porażkę, często traktując ją zbyt emocjonalnie.

Doświadczenie Gotza pozwoliło mu na sformułowanie najważniejszych przyczyn niepowodzenia startujących firm w postaci poniższej listy.

1. Nie zadziałała matematyka.

Na papierze obliczenia mogą wyglądać doskonale, ale w rzeczywistości liczby okazują się zupełnie inne.

2. Osobowość właściciela.

Często głównym wrogiem przedsiębiorcy jest on sam. Niektórzy zapominają, że dla swoich klientów czy pracowników muszą być na tyle uprzejmi, aby nie wywoływać niepotrzebnych konfliktów szkodzących biznesowi.

3. Niekontrolowany wzrost.

To może być bolesne dla szybko rosnącej firmy, która w swojej ekspansji zapomina o finansowaniu czy problemach z logistyką, albo wchodzi na nowy rynek, który przynosi jej straty.

4. Fatalna rachunkowość.

Wielu początkujących biznesmenów popełnia błąd licząc na to, że sprawy księgowe rozwiąże im zewnętrzna firma rachunkowa. Mylą jej funkcje z zarządzaniem finansami własnej firmy - tu oni sami muszą podejmować kluczowe decyzje, albo trzeba zatrudnić kompetentnego dyrektora finansowego.

5. Brak zabezpieczenia gotówkowego.

Biznes bywa kapryśny i na przykład recesja czy utrata kluczowego klienta wymaga dodatkowego finansowania. Wtedy musimy posiadać jakąś rezerwę – własną, albo linię kredytową w sprawdzonym banku.

6. Kiepska działalność operacyjna.

Żaden biznesmen nie przyzna się, że jego firma jest fatalnie zarządzana, ale bez dobrej organizacji nic się nie osiągnie.

7. Operacyjna nieefektywność.

Płacenie zbyt wysokich czynszów, kupowanie zbyt drogich maszyn czy samochodów służbowych, łagodnie prowadzone negocjacje z klientami – to wszystko składa się na ostateczny ujemny wynik finansowy.

8. Dysfunkcjonalny zarząd.

Brak wizji, planów, standardów pracy i dorzucenie kilku niekompetentnych członków rodziny do zarządu oznacza idealny przepis na bankructwo.

9. Brak planu sukcesji.

Śmierć jednej osoby nie może wywołać chaosu w firmie, więc z góry każdy musi wiedzieć, kto przejmie stery w przypadku tego smutnego wydarzenia.

10. Schyłkowy rynek.

Wejście na schyłkowy rynek oznacza spadające przychody i coraz gorsze wyniki. Otwarcie tradycyjnej księgarni czy sklepu z płytami byłoby teraz wielce ryzykowne. "

źródło: www.biztok.pl

2 komentarze:

  1. Ja bym dodał jeszcze jako kolejny punkt opłaty (haracz) na rzecz Państwa czyli wszelkiego rodzaju opłaty przymusowe

    OdpowiedzUsuń
  2. forexowy

    Biznesu bez tych opłat nie poprowadzisz. A zresztą utarło się przekonanie o "haraczu dla państwa". Dla pierwszego biznesu kwota składek do ZUS wynosi 398,88 lub 409,07 zł. A kwota ta jest odliczana od dochodu, bądź od podatku. Nie jest to kwota oszałamiająca, zwłaszcza, że pracownik na najniższej krajowej płaci więcej...

    OdpowiedzUsuń