poniedziałek, 31 maja 2010



Dziś skończył się termin założenia konta w WBK z "promocyjnymi 100zł". Udało mi się zrobić troszkę więcej niż plan minimalny choć nie mogę powiedzieć że jestem na 100% zadowolony- docelowo miało być jeszcze ok 2-3 kont za 90zł. Powiedzmy że i tak jest OK. Czyli mam: 4x90zł=360zł + 1x45zł= 405zł razem. Można powiedzieć że nie jest źle:) Teraz już tylko trzeba zająć się przelewami co miesiąc a za 3 mieś będzie łądna kwota do 2 części nowego planu.
Pozdrawiam

niedziela, 30 maja 2010

Nowa książka! + mała inwestycja:)



Dodałem kolejną pozycję w dziale e-wypożyczalnia. Jest nią książka Daniela Pinka pt:
"Całkiem nowy umysł". Warte przeczytania.
Całkiem nowy umysł- D. Pink

Równolegle jestem w posiadaniu filmu z zamkniętego szkolenia. Chciałem go tutaj wrzucić ale mam obiekcje czy mogę ponieważ jest to wewnętrzne szkolenie pewnej firmy inwestycyjno-ubezpieczeniowej i nie che by pociągnęły mnie do odpowiedzialności:) PS. Nie znalazłem jeszcze serwera na który mógłbym film wrzucić- ponieważ jest to aż 650 MB.- jeśli ktoś ma informacje na ten temat prosił bym o podzielenie się nią ze mną:)

Dziś mój brat (nałogowo gra w pewną grę internetową) przedstawił mi pomysł bym go za sponsorował jednorazowo kwotą w wysokości ok 300zł. Podobno może z tej gry wyciągnąć co miesiąc ok 200zł, z czego połowa przypadała by dla mnie. Jego propozycje potraktowałem z przymrużeniem oka, ale dam te 300zł. Zobaczę czy coś z tego wyjdzie. Najwyżej niestety nici. A jeśli się uda (nie wiem jak- wszystko w jego rękach)to będzie oznaczało iż co miesiąc będzie bez pracy spływało mi ok 50zł. Warto zaryzykować- zobaczymy jak będzie.

Nie wiem czy powinienem także o tym pisać, ale miałem tu umieszczać info o mojej drodze do niezależności finansowej- czyli także o zarobionych pieniądzach (w każdy sposób). Czyli piszę: Założyłem się z pewną osobą że schudnę szybciej niż ona 15kg:) założyłem się o 100zł. Tak więc jest szansa że zarobie te pieniądze. Zawsze coś, i każdy sposób jest dobry:)

Pozdrawiam

Nowo powstające inne blogi


Witam!

Ostatnio zauważyłem że za mojej "kadencji" -czyli w czasie gdy prowadzę tego bloga, powstało o podobnej tematyce aż 4 nowe. Nie było by w tym nic dziwnego- i w sumie nie jest, ale zastanawia mnie jedno: czy tak naprawdę Ci młodzi ludzie (20-25lat) są przygotowani do swojej drogi ku niezależności finansowej? Nie uważam siebie za jakąś alfę i omegę w tej dziedzinie. Wręcz przeciwnie- jestem na razie teoretykiem ale takim który chce wykorzystać praktycznie zdobytą już wiedzę. Najczęściej w formie projektów, inwestycji i oszczędzania. Czy Ci nowo prowadzący blogi są do tego przygotowani? Czy mają podobną wiedzę do mojej lub większą by wykorzystać ją w życiu?
Sam założyłem tego bloga by motywował mnie do pracy nad sobą i do osiągnięć. Potrzeba było do tego niestety teoretycznej wiedzy, zainteresowania a przede wszystkim by zrealizować mniejsze i większe cele: WYTRWAŁOŚCI. Dzięki tej cesze dowiemy się w przyszłości kto przejdzie obraną przez siebie drogę i zwycięży z lenistwem i przeciwnościami. Dzięki niej możemy określić kto odniesie sukces. Bowiem przecież bez WYTRWAŁOŚCI nie potrzeba wiedzy- bo to jest za mało do sukcesu, bez WYTRWAŁOŚCI nie potrzeba umiejętności i działania- bo jeden złoty strzał nie uczyni nas niezależnymi finansowo. Tak więc wydaje mi się że jest ono najważniejsze. Jak poznać kogoś kto ma tą niezwykłą cechę? Hm... wydaje mi się że dopiero po tym jak będzie choć w połowie drogi do swojego celu. Tzn. że teraz u nikogo tego zauważyć nie możemy- wyjdzie to dopiero w praniu. Tylko najwytrwalsi osiągną "coś" i tylko oni będą zwycięzcami mimo iż na początku będą mieli mniej wiedzy, szczęścia i umiejętności.
Kogo byś zatrudnił do ważnego zadania zawodowego (np. sporządzenia projektu)- osobę która ma wielką wiedzę na ten temat, ma 1000 pomysłów na minutę ale jest niespokojnym duchem, nie może skupić się na jednej rzeczy, szybko się zniechęca niepowodzeniami i szybko się nudzi wszystkim czym się zajął, lub osobę która ma mniejszą wiedzę na dany temat, nie zniechęca się po nieudanych próbach, zajmuje się wszystkim skrupulatnie i wytrwale a przede wszystkim nie porzuca wszystkiego w połowie drogi do celu? Ja bym wybrał tą drugą osobę. Tak samo jest z drogą do niezależności finansowej. Wszyscy na początku są podjarani tym że coś fajnego robią, że to jest super. Na początku jest ok- czuje się jak młody bóg czy kowal swojego losu więc zapieprza ponad siły by osiągnąć sukces, ale po serii małych sukcesów następuje wpadka. Załamuje się, myśli sobie że po co to wszystko? nie ma sensu dalej tego ciągnąć, więc porzuca swoją drogę.
Wygrywają tylko ci którzy robią dokładnie odwrotnie od przedstawionego zarysy u góry.
Każdy z nas zaczyna mniej więcej teraz. Później okaże się kto z nas miał na tyle jaj by dotrwać do końca. Nie przeczę że ja też mogę zrezygnować w jakiejś części mojej drogi- nigdy nic nie wiadomo co przyniesie przyszłość ale mogę zadeklarować że będę się starał sprostać wyzwaniom.
Tak więc ten nagły jak dla mnie wysyp blogów prowadzonych przez ludzi w moim wieku może się okazać mniej okazały w przyszłości niż teraz. Śmiem twierdzić że niektórzy po prostu mają teraz taką zachciejkę by coś takiego robić lecz z biegiem czasu zapomną o swoim celu i porzucą działania, tym samym żyjąc tylko marzeniami.
Pozdrawiam

sobota, 29 maja 2010

PS: Jutro wyjeżdżam w góry na wycieczkę:) Tak więc z góry przepraszam za to iż jutro nie będą umieszczone nowe posty w blogu. Nadrobię w niedziele. Choć sesja się zbliża a wykładowcy szaleją. Miejmy nadzieję że znajdę czasu trochę by coś naskrobać- a przede wszystkim dojść do tych 10 tys do końca czerwca!

Do niedzieli!

piątek, 28 maja 2010

O załamywaniu rąk słów kilka



Szukanie ludzi których miałem namówić do założenia konta w WBK było lekko frustrujące. Dlaczego? Ano dlatego iż szło mi to jak krew z nosa. starałem się pozyskać jak najwięcej osób ale z grubsza nie udawało mi się to. Nadeszło zwątpienie w siebie- no bo jak to tak że mam świetny pomysł tylko nie umiem go zrealizować? No właśnie... Jednak pomysł to nie wszystko. Zrozumiałem to ostatnio. Trzeba działać- ale jak? EFEKTYWNIE a nie Efektownie. Sam pomysł nie wystarczy dziś. Musimy wiedzieć jak się do niego zabrać a przede wszystkim przestać tylko śnić a zacząć działać. Niestety wszystko wychodzi w praniu. Tzn wszystkie niepowodzenia i to jak sobie z nimi radzimy. Zauważyłem że miałem problemy z pozyskaniem ludzi. Lekko się zniechęciłem do dalszych posunięć z WBK. Pomyślałem sobie:"przecież i tak nikt już się nie zgodzi założyć kąta" No właśnie- poddałem się. To jest najgorsze co może być- czyli zaniechanie działań przed tym jak wszystko jeszcze dobrze nie zaczęło się rozwijać. Jest niepowodzenie- jest zniechęcenie- nie ma działania. To jest złe podejście. Zrozumiałem to. Choć po czasie. Pewnego wieczoru leżąc już w łóżku pomyślałem sobie: " no dobra, nie mam ludzi, jest ogólnie źle i nie zarobie ogólnie dużo. Nawet nie wiem czy to wszystko co mam teraz jest warte mojego wysiłku. Więc jeśli ma coś z tego być i już zacząłem to robić, to chociaż daj z siebie wszystko! Miej poczucie że zrobiłeś co się dało- a jak nie wyjdzie no cóż... Nikt cienie obwini że próbowałeś. Mam świetny pomysł, nie mogę go zmarnować bo taka okazja się może nie powtórzyć już." Zrozumiałem w tej chwili że przede wszystkim żyje w czasie rzeczywistym. Co to oznacza? Że to co zrobię dziś- kreuje moje jutro. To co dziś pomyślę- wykiełkuje po jutrze. Czyli muszę z siebie dziś dać wszystko bo i tak nic nie mam do stracenia- a przecież na razie walczę- nie przegrałem jeszcze. Wszystko się może zdążyć i to tylko dzięki mnie. Jeśli dam za wygraną to zepsuje moje "jutro". Najważniejsze było to właśnie że uzmysłowiłem sobie że przecież to Ja tu jestem, tu i teraz i to ja mogę wszystko zmienić. Muszę tylko zacząć działać. Po przespanej nocy zacząłem od nowa działać. Choć nie jestem w 100% zadowolony- na pewno zrobiłem więcej niż wcześniej myślałem że będzie. Uświadomiłem sobie że to ja jestem kowalem swojego losu- i wyszło mi to na dobre.
Tak więc przede wszystkim drogi czytelniku mojego wpisu- uświadom sobie że dziś możesz wszystko zmienić. I to tylko twoja decyzja i twoje działania. Nikt tego nie zrobi za ciebie. Dopóki tego nie pojmiesz że walka rozgrywa się właśnie dziś a nie jutro czy pojutrze- zawsze będziesz krok za późno.

Pozdrawiam i życzę miłego Uświadamiania sobie swoich możliwości!!!

WBK ciąg dalszy...



Jak się okazało w kombinowaniu kasy z założenia konta w WBK można zarobić nie 100zł a tylko ok 90zł. A to wszystko za sprawą płatności za kartę która wynosi 3zł miesięcznie. Nie przejmuję się tym zbytnio choć nie ukrywam że jednak liczyłem i na te 10zł:)
Podsumowując do końca promocji został TYLKO i wyłącznie PONIEDZIAŁEK- 31.05.2010r. Tak więc został już tylko jeden dzień na zdobycie jakiś ludzi do założenia konta (tylko pon bo w weekend banki są nieczynne).
U mnie wygląda tak że udało mi się zwerbować trochę ludzi:) Powiedzmy że plan sięudał choć nie jestem z niego w 100% zadowolony.
Do rzeczy: Mam 3 osoby na których zarobie ok 90zł za osobę (ponieważ nie chciały prowizji) oraz jedną osobę na której zarobię 45zł (wzięła prowizje kolejne 45zł). W ogólnym rozrachunku zarobie na wszystkim jak na razie ok 315zł.
Mam nadzieje że w poniedziałek znajdę jeszcze kogoś. Wstępnie chciałem zwerbować ludzi za ok 500zł zysku, no ale nie udało się. Mam na oku jeszcze 2 osoby- każde będą chciały na 100% prowizji. więc jeszcze max. zarobiłbym 90 zł.

Pocieszam się faktem że wpadłem na ten pomysł a realizacja poszła dość pozytywnie. W sumie nie mam co kręcić nosem bo na transakcji nie straciłem:)
Kolejną sprawą jest to że będą lekkie perturbacje odnośnie pieniędzy na koncie super oszczędzającym. Muszę przecież przelewać 1000zł miesięcznie. Tak wiec nie jestem w stanie przewidzieć ile będzie odsetek wreszcie i jak to będzie.
Po kilkunastu dniach od przekształcenia projektu 3 zł w 10 zł - trochę się męczę. Jednak moje finanse odczuły ten odpływ gotówki. 10zł dziennie- to już dużo i widzę to po sobie i swoich finansach. No ale zobacyzmy jak będzie dalej- Do Przodu!
Pozdrawiam

środa, 26 maja 2010

Został osiągnięty pułap 8 tys zł:) Jak na razie idzie całkiem nieźle choć mogło by być lepiej. Teraz cieszę się z kolejnego osiągniętego celu. 8 tys zł to już coś!
Pozdrawiam i byle do przodu!

niedziela, 23 maja 2010

Wszystkie drogi prowadzą do RZYMU cz.2


Oto część druga sposobów pozyskania Miliona:) W przeciwieństwie do cz. 1 te sposoby wymagają od nas wiedzy, cierpliwości a przede wszystkim pracy...


4. Biznes.
Firma, Biznes, Projekt- zwał jak zwał, a chodzi o to samo. Mowa o tym jak właśnie poprzez swoje pomysły, inteligencje, pieniądze(nie zawsze) i działanie zarobić fortunę. W tej części niezbędna jest ciężka praca. Nic nie dostajemy za darmo, wręcz przeciwnie trzeba przynajmniej na początku ciężej pracować niż na nie jednym etacie w firmie. Poza tym początkujący przedsiębiorca ma sam wszystko na głowie od założenie firmy poprzez różne papiery, problemy firmy itp a kończywszy w najgorszym wypadku na ogłoszeniu bankructwa. Początki są niezwykle trudne jak i rozwój firmy i prowadzenie jej. przedsiębiorca ma pełne ręce roboty. Jaki jest zysk w tej metodzie? Ja uważam że jeden z największych z pośród wszystkich metod. Możemy wszystko stracić- ale także wszystko zyskać. Wiedzę o prowadzeniu i zarządzaniu firmą i ludźmi, edukacje finansową i podatkową, także prawną, ciągłe poszerzanie wiedzy z zakresu w którym działa firma itp... długo by wymieniać. Wszystko jest obarczone wielkim ryzykiem. Ale warto, ponieważ jak się uda- możemy być spokojni o swoją przyszłość.

5. Stań się Marką samą w Sobie.
Kto nie słyszał o Leonardo DiCaprio, Madonnie, Michaelu Jacksonie, Tigerze Woodsie? A z naszego podwórka o Kubie Wojewódzkim, Mariuszu Pudzianowskim i innymi? Są to ikony naszego wieku. Ich zaangażowanie w samego siebie i ciągłe udoskonalanie tego co robią zawiodły ich na szczyt. Są rozpoznawalni i powszechnie lubiani. Oni są marką samą w sobie. Gdy słyszymy Madonna- to nie równa się to tylko koncert, lecz mnie kojarzy się z wielką firmą tworzącą jedna kobieta. To ona nią jest a ludzi chętnie płacą za oglądanie i słuchanie jej. W sumie tak jak wielu innych. Ciężką pracą stali się żywymi produktami wartymi miliony czy miliardy dolarów.

6. Oszczędzanie.
Jest to długi i monotonny sposób. Ale na szczęście nie jest tak trudny jak pozostałe w tej części. Możemy odkładać powiedzmy 3 zł dziennie co tydzień wpłacając je na konto oszczędnościowe, fundusze inwestycyjne lub inne produkty finansowe dające bezpieczeństwo i największy możliwy zysk. W FI nie ma problemu osiągnąć zysk roczny opiewający na ok 10-12%. Z tym że musi to być inwestycja długoterminowa. Czyli jaka? taka na min. 10 lat a najlepiej od naszego 20 roku życia do 70. Czyli efektywnie inwestujemy przez 50 lat swoich oszczędności a na pewno będziemy milionerami. Co lepsze nie będziemy się bać niepewności związanych z ZUSem który wypłaci w okresie emerytury dosłownie racje głodowe (o ile przedtem nie upadnie). Tylko 3 zł dziennie wystarczą. Najważniejsza w tej metodzie jest cierpliwość i konsekwencja w działaniu. Chyba większość z nas może sobie pozwolić na takie kwoty prawda? Ważny jest tutaj czas oszczędzania czyli jak najwcześniej powinniśmy zacząć taką naszą inwestycje.

7. Inwestycje.
Tutaj jeśli chodzi o początek każdego do Miliona sprawa jest trochę skomplikowana. No bo jeśli mamy 100 zł to w co możemy zainwestować? W siebie i co najwyżej w jedną akcje funduszu inwestycyjnego- czyli niewiele. Na początku lepiej jest najpierw oszczędzać ponieważ pozwoli nam to szybciej uzbierać kapitał na prawdziwe inwestycje. I co jak będziemy mieli wreszcie kapitał? Ano możemy inwestować na giełdzie, w fundusze inwestycyjne, w obligacje, w inne firmy, w surowce, w monety kolekcjonerskie, wina, sztukę, i wiele wiele innych. Wachlarz inwestycji jest naprawdę szeroki i najlepiej inwestować w wiele z tych opcji. oczywiście Inwestor świadomy kieruje się dużą wiedzą o finansach i inwestowaniu. To niestety także porażki finansowe często nie małe. Uczymy się na błędach, z czego niektóre zbyt poważne mogą doprowadzić do rujny. nagroda jest wielka, ale stracić możemy wszystko. Tutaj przede wszystkim liczy się wiedza, wytrwałość, no i szczęście bo nie uważam by ktoś mógł przewidywać rynki na 5 lat do przodu w 100%.

8. Łączenie wielu rodzajów zdobywania bogactwa- wiele źródeł pieniędzy(według mnie najlepszy sposób na Milion).

Jest to sposób do którego sam dążę. Jest on niewątpliwie najcięższy i najtrudniejszy ale daje on najlepsze efekty. O co chodzi? Ano o to żeby łączyć kilka- kilkanaście naszych punktów w jedną całość. Wtedy mamy największą szansę osiągnięcia Miliona. Chyba lepiej jest prowadzić firmę a jednocześnie inwestować, oszczędzać, Stać się marką samą w sobie a do tego w środę poszliśmy wysłać kupon lotto i udało nam się wygrać pieniądze? Pewnie że tak- tylko podobno nie można mieć w życiu wszystkiego... Ja uważam inaczej. W życiu nie można mieć więcej niż jesteśmy przygotowani przyjąć i ogarnąć. Tzn jeśli mamy wiedzę na temat tych wszystkich dróg do bogactwa na dodatek potrafimy je zastosować i zarządzamy nimi tak że we wszystkim się wyrabiamy to co stoi nam na przeszkodzie? Tylko właśnie. Wszystko trzeba umieć i wiedzieć o tym. nagroda jest największa ale i praca najcięższa.

Ja postanowiłem wybrać opcje 8 w horyzoncie długoterminowym. Na razie "tylko" oszczędzam i robię moje małe projekty biznesowe. Z biegiem czasu na pewno będę wspinał się dalej po kolejnych punktach nie zaniedbując tych którymi teraz się zajmuję. To jest moja do Bogactwa którą sam biegnę...

sobota, 22 maja 2010

Mój nowy sposób motywacji! (mojego autorstwa)

Jesteś smutny? coś cię znużyło? brak ci motywacji? Dzisiaj wszedłem na allegro żeby wystawić dwa komentarze za transakcje. Po ich wystawieniu przeszedłem do zakładki z moimi komentarzami wystawionymi przez innych użytkowników. I tu bardzo pozytywne zaskoczenie. Przeczytałem te komentarze i świetnie mnie to zmotywowało do dalszego działania oraz wzmocniło moje pozytywne myślenie:) Fajnie jest słuchać komplementy i pochwały. Pozytywne komentarze właśnie nimi są. Dlatego tak dobrze wpłyneło to na mnie. Gdy będę czymś zdołowany lub po prostu zmęczony działaniem- przeczytam kolejny raz komentarze:D
Tak więc jeśli masz konto na allegro i masz na nim pozytywne komentarze- nie wahaj się. Przeczytaj je, uśmiechnij się i rób dalej to co do ciebie należy! To działa!!!
A jeśli nie masz to przeczytaj moje:



Ucz się człowieku ucz...


W internecie znalazłem informację o szkoleniu "Jak inwestować w KRYZYSIE?" który prowadzi sam Robert Kiyosaki wraz z żoną bodajże. Oczywiście nie stać mnie żeby jechać osobiście na szkolenie i wyłożyć kupę kasy na nie. A chciałbym się czegoś więcej nauczyć co by pomogło mi w osiągnięciu mojego celu. Na szczęście natrafiłem na stronę www ze szkoleniami która umożliwia przebycie "Jak inwestować w KRYZYSIE?" drogą elektroniczną przez sieć. Co ważniejsze ta przyjemność kosztuje mniej niż 50 zł więc czemu nie spróbować? Co najwyżej stracę te 50 zł i trochę czasu. Natomiast jeśli się czegoś nauczę- będzie to wspaniała inwestycja. Nie chce robić nikomu reklamy i naganiać tak więc nie podaje żadnych nazw firm, stron www i w ogóle. Dałem tylko link do strony organizującej to szkolenie przez sieć. Ja się już zarejestrowałem i wpłaciłem pieniądze. Miejmy nadzieję że się nie zmarnują:)

szkolenie "Jak inwestować w KRYZYSIE?"

Jak oszczędzam na telefonie?



Chciałem przedstawić moją metodę oszczędzania na rachunkach telefonicznych. Kiedyś często się tak zdarzało że kupowałem doładowanie za 50 zł i w ciągu jednego góra 2 dni wszystko wydzwaniałem i wypisywałem sms. Za ile kupiłem kartę tyle wydałem. To była masakra. Lubie pisać sms więc głównie tak się komunikowałem. Pierwszym moim krokiem ku oszczędności było to by nie robić spacji (miejsca) pomiędzy wyrazami a pierwsza litera słowa zawsze była duża. Do pewnego czasu ta metoda dawała radę. Mniej więcej wtedy karta już na prawie tydzień mi starczała. No ale co tydzień 50 zł?;/ Nie...

Teraz robię tak: Kupuję kartę za 5 zł ponieważ wystarcza w zupełności na parominutową rozmowę w której można wszystko powiedzieć oraz jak trzeba to i na kilkadziesiąt sms.
Kartę kupuje jedną na zapas by zawsze była pod ręką gdy będzie potrzeba pilnego telefonu lub sms. A samą kartę- jest ona teraz w postaci świstka papieru chowam do telefonu pomiędzy baterią a klapką obudowy. Nie wszędzie są sklepy czy kioski w których można kupić doładowania- więc ja tak się ubezpieczam. Gdy muszę zadzwonić do kogoś wyjmuję doładowanie i wklepuje w klawiaturę telefonu. Dzięki temu nie mam problemu z rachunkami za telefon i sporo oszczędzam. miesięcznie wydaje na tel max 20 zł choć rzadko.
Mnie się ta metoda przyjęła i ją stosuję. Jak mam ja jakiś interes do kogoś- doładuję konto i dzwonię. Jak ma ktoś do mnie to też dzwoni. A oszczędności z tego tytułu są dla mnie naprawdę duże.
Pozdrawiam

piątek, 21 maja 2010

Mały problem



Hm... Zauważyłem lekki problem związany z moim planem finansowym do początku lipca. Wszystkie przedsięwzięcia które dają grubszą kasę będą dopiero procentować w okresie lipca. Tak więc będzie to trochę za późno niestety. Nie mówię że to źle- to jest super, ale jest zagrożona moja pierwsza część planu. Mam parę pomysłów: klocki, koszulki, konta WBK, pożyczki społecznościowe- ale z tego wszystkiego tylko klocki moją realną szansę dać mi zysk do końca czerwca, choć i nie w 100% bo pogoda jest jak każdy widzi;/ Z tymi klockami musiał bym się bardzo pośpieszyć ale nic nie zrobię jak ciągle pada (ulotki), koszulki hm... nie no tu także trzeba czasu. Nie mówię że to źle- wręcz przeciwnie. Ale trochę czas goni. Choć wiem także że nic na siłę i nie powinienem się śpieszyć. Pokombinuje i zobaczymy. Może się uda. Obliczyłem że w najlepszym wariancie z pieniędzy przeznaczonych na studia do końca czerwca mogę zaoszczędzić ok 800zł. To dużo i mało. Skąd reszta? Jak ugryźć te 10 tys zł? Jeśli moje projekty nie mają szybkiego zwrotu pieniędzy? Właśnie się zastanawiam...
Aha: jeszcze pożyczyłem mamie 200zł;] eh:P
No nic trzeba będzie kombinować, muszę się postarać o jakiś aparat fotograficzny i porobić zdjęcia niepotrzebnych rzeczy i wystawić je na allegro.
Zawsze jakaś kasa. No i auto. Wczoraj ledwie odpaliło. Powoli biorę się za jego składanie w wewnątrz. Nie wiem ile mi to zajmie i czy dam rade sam to zrobić:) ale to akurat gdybym sprzedał dało by większy przypływ pieniężny i byłby to lekki komfort psychiczny.
Robota w komisjach wyborczych? Niestety się okazało że nie wiadomo jak będzie. Nikt nic nie gwarantuje, można tylko się dowiadywać na razie.

Podsumowując: Jak na razie zaliczam tyły i trochę mały pesymizm wkradł się pod ubranie. Ale ja to ja. Coś wykombinuję...

Wszystkie drogi prowadzą do RZYMU cz.1


Zastanawiałem się ostatnio ile tak naprawdę jest dróg do owego MILIONA. No bo przecież do Rzymu także nie prowadziła jedna nudna droga...
Jak się okazało jest jednak parę ścieżek które prowadzą do tych pieniędzy. Nie oceniam na razie która z nich jest lepsza a która gorsza. Każda ma niestety swoje plusy i minusy, i każda wymaga innych umiejętności, szczęścia innego podejścia do tematu.
Tak więc ile jest dróg do MILIONA? Sporo!:

1. Wygrana na loterii.
Ta opcja jest zdecydowanie najszybsza ze wszystkich. Co oczywiście nie warunkuje tym że najlepsza. Np. Lotto, kasyna, bukmacherka itp. Dają dużą stopę zwrotu z zainwestowanego kapitału. Bycie milionerem w tej kwestii uważam za najtrudniejsze no bo ile z nas jest przygotowany na taki majątek w tak krótkim czasie? od kopciuszka do Milionera w parę minut? Większość z nas zdecydowanie nie jest na to przygotowana, powiem więcej: dane statystyczne mówią że większość z milionerów w tej kategorii traci wszystko w ciągu paru lat a nawet się zadłuża. Jaki jest sens szastać pieniędzmi przez 3 lata a później ponownie użerać się ze swoim szefem którego zwyzywaliśmy lub pokazaliśmy środkowy palec na do widzenia?. Gwarantuje iż taki kierownik czy szef na pewno zapamiętał nas nie zbyt pozytywnie i gdy wrócimy do niego będzie gorzej niż wcześniej:) Tak więc warto by było nauczyć się dzisiaj jak zarządzać pieniędzmi we właściwy sposób, bo gdy trafi nam się ta wygrana (czego każdemu z was życzę) będzie na naukę już trochę za późno.

PS. Osobiście nie popieram hazardu ani wydawania na lotki i inne tego typu loterie moich ciężko zarobionych pieniędzy. Według mnie jest to po prostu marnowanie kasy i tyle. Prawdopodobna wygrana w lotku to przecież podobno 1: 13 000 000 !!!
Niech każdy sobie uświadomi ile wydaje na te kupony na loterie i co by z nimi zrobił gdyby tak nie przepuszczał kasy.

2. Spadek.
Osobiście nic mi nie wiadomo o odległej ciotce czy wuju z Ameryki czy jakiegoś nam spokrewnionego króla Kongo:) Ale to także jest sposób na zostanie milionerem. Prawdopodobieństwo jest także małe jak w pierwszym przypadku, ale czasem realne dla jednostek. Ten milion również jest łatwy i tani. Dostajemy bez wyrzeczeń i pracy te pieniądze. Trzeba tylko się szczęśliwie urodzić krewnym milionera. Więcej o tym pisał nie będę bo jest to sytuacja podobna do tej u góry.

3. Dobrze się urodzić.
Tutaj sprawa także jest oczywista. Jesteś synem/córą szejka czy Billa Gatesa- to już masz dobrze. Oni nie pozwolą zginąć swoim rodzinom nawet jeśli ich wydziedziczają. Czemu? No bo jeśli nie mają zamiaru przekazać im swojego majątku to przecież mamy 18 lat luksusów, lepszych warunków do nauki, edukacji, do robienia certyfikatów, kursów, do nauki praw rządzących giełdą, biznesem itp. Na pewno pomogą jak będzie trzeba, wesprą doświadczeniem itp itd. Ogólnie jest łatwiej a przede wszystkim nie przesiąkasz myśleniem klasy biednej i średniej.

Tak się skończyła część pierwsza dróg do Miliona. Jest to ta łatwiejsza część zdobycia bogactwa. Druga będzie wymagała od nas już wysiłku z każdej strony:).
kupiłem 2 nowe książki "4-godzinny tydzień pracy" - Timothy'ego Ferriss'a, oraz "Jednominutowy milioner. Światła droga do bogactwa" Marc Victor Hansen, Robert G. Allen;
Miejmy nadzieję że coś z nich wyniosę dobrego. Czytam już pierwszą i jak na razie wywiera na mnie pozytywne wrażenie. Jak przeczytam napiszę coś więcej, a jak ktoś poprosi może wrzucę na bloga całą książkę:)
---------------------------------------------------------------


Wielu ludzi żali się że nie mają odpowiedniej wiedzy do tego by zacząć działać w sferze finansowej. Nie wiedzą nic o oszczędzaniu, inwestowaniu, giełdzie, biznesie. Oczywiście także narzekają że kursy są monotonne, nieciekawe i oczywiście za drogie.

No to ja mam propozycje dla takich pesymistów:

kursy NBP


I jak da się? Jest wiedza, jest konkretna, jest przede wszystkim za darmo a co najlepsze NBP wydaje jakieś certyfikaty związane z tymi kursami!
Teraz nie możesz już się wymigać, nie masz żadnej wymówki. A jeśli ponownie jakąś znalazłeś to znak że jednak nie chcesz nic zmienić w swoim życiu. Ot co.
PS: Możesz jeszcze powiedzieć że nie masz czasu: ?? Jak to nie masz w tyg choćby 2h? Masz tylko musisz sobie to uświadomić. Ja np wstaję wcześniej niż muszę. Tzn o 5 rano zamiast 8. I te trzy piękne godziny poświęcam sobie- książki, e-learning, blogi o podobnej tematyce itp...
Pozdrawiam wszystkich pesymistów! :)

czwartek, 20 maja 2010

Dzisiaj nieco luźniejszy post. Czyli moje Materialne Zachciejki:)

Poniżej przedstawiam moje "zachciejki". Nie nazywam ich marzeniami bo ja o nich nie marze- ja je po prostu chce:) Niestety mam słabość do pięknych starych aut. W sumie chyba większość facetów jest miłośnikami dobrych dyliżansów :) I to takich z duszą...
Moje top 4:


Ford Mustang z 1967r:) zdecydowany numer 1 ! (cena ok 60-70 tys zł)


VW Karmann Ghia z 1971r. (cena ok 25-30 tys zł)


Porsche 911 :) (cena ok 60 tys zł)




Oczywiście nieśmiertelny VW Garbus (cena: ok 5-7 tys zł)

Z tego co się orientuję realne szanse posiadania któregoś z tych cacek są dość duże:) W sumie zaryzykował bym stwierdzeniem iż na pewno będę miał jedno z nich- tylko jest to kwestia czasu :D Tylko jakiego???


Wrzuciłem kolejną pozycję książkową do mojej e-wypożyczalni:) Jest nią książka R. Kiyosakiego pt. " Kwadrant przepływu pieniędzy" oraz edukacyjny obszerny artykuł o budowaniu bogactwa wydawany w USA przez Bank Federalny- niestety w języku angielskim, ale jeśli ktoś z grubsza się orientuje na pewno najważniejsze rzeczy zrozumie.
Życzę miłej lektury!

Kwadrant przepływy pieniędzy


Bild Wealth

Rysunek świetnie przedstawia to, na czym muszę się skupić w najbliższym czasie- Na Projektach BIZNESOWYCH:)! (nie studenckich)

środa, 19 maja 2010

Google AdSense



Witam!

Mam pewien problem który chciałbym rozwiązać, lub chociaż spojrzeć na ten problem bliżej. Mianowicie nie wiem czemu Google AdSense nie naliczyło mi jeszcze ani centa zysku. Czy nikt nie klika na reklamy na blogu?? Hm... na początku tak myślałem, więc poprosiłem kolegę by wszedł na moją stronę i poklikał w parę reklam... Co się okazało? Nadal jest 0.00$. Nie wiem co o tym myśleć a niestety moja wiedza na ten temat jest nikła na dzień dzisiejszy (postanawiam się poprawić). Blog prowadzę od początku roku tak więc jest to już prawie 5 miesięcy (jak ten czas zapieprza) a tu nadal nic. Przeglądałem inne blogi o tematyce finansowej i zgoła miały one inne wyniki. TZN ok 3 miesiąca prowadzenia stron były już jakieś zyski- różne bo różne ale były. U mnie nie ma nic, niestety i obawiam się że coś jest nie tak z naliczaniem przez Google.

W związku z tym mam prośbę: W celu sprawdzenia czy w ogóle coś jest naliczane przez ten licznik Google ładnie proszę by odwiedzający forum po prostu przez pewien czas poklikali trochę w reklamy. Powiedzmy przez tydzień- po tym czasie zobaczę czy coś to dało. Proszę tylko tydzień klikania w celach badawczych nie zarobkowych. (reklamy znajdują się pomiędzy postami)
Pozdrawiam i z góry dziękuję tym którzy klikają;)

niedziela, 16 maja 2010

Co do 3 i jak na razie ostatniego kuponu bukmacherskiego- niestety niewypał.
Nie udało się więc wygrać 4,80 a w ogólnym rozrachunku tego kuponu nie mam 2,80 czystego zysku.
Jednakże z 3 kuponów weszły mi całe 2 wiec jestem do przodu o przeszło 7 zł w stosunku do tego co wydałem na kupony.
Pozdrawiam

Ranking najwyżej oprocentowanych produktów finansowych maj 2010r



Na 3 miesiące:(po podatku belki)
1. konto mocno oszczędzające w Polbanku 5,5%
2. lokata w Open Finance 5,0%
3. Toyota Bank 4,25%
4. Meritum Bank 4,21%
5. Allianz Bank 4,05%

Na 6 miesięcy:(po podatku belki)
1. lokata w Open Finance 5,65%
2. konto mocno oszczędzające w Polbanku 5,5%
3. Polbank EFG 4,86%
4. Allianz Bank 4,46%
5. Bank Pocztowy 4,46%
Bukmacherka:
Sprawdziłem wczoraj kolejny kupon który obstawiłem. Na moje szczęście także i on "wszedł" więc wygrałem kolejne pieniądze. Z 3 zł na kupon wygrana wynosi 8.80 czyli czystego zysku 5,80zł:)
razem z tych 2 kuponów mam już 17.70zł

100 zł z WBK



Parę dni temu zobaczyłem w telewizji reklamę WBK odnośnie zakładania konta w tym banku i promocyjnych 100zł. Zgodnie z tym co mówią poprzez założenie konta w tym banku dostajemy na dobry start 100zł. Przemyślałem to i chciałbym w to wejść. Dowiedziałem się że by dostać te 100zł trzeba:
- robić co miesiąc wpływy w wysokości 1000zł w przeciwnym wypadku prowadzenie konta kosztuje 7zł/mieś
- mieć kartę kredytową za którą się płaci 3zł (cashback 1% od wykonanych transakcji)
- przelewy kosztują 50 gr.
- procedura zamknięcia konta trwa 6 tyg.

Z karty można zrezygnować- wiec nie płaci się za nią co miesiąc 3 zł.
Wszystkie transakcje od otworzenia konta do zamknięcia ich i wydobycia pieniędzy wynosi ok. 4 miesiące.
Jedyny koszt który trzeba odjąć od tych 100zł to koszty przelewów 50grX4= 2 zł
wychodzi na to iż z jednego założonego konta można uzyskać całe 98zł:)

Ponadto zapytam się czy jako jedna osoba mogę założyć więcej niż jedno takie konto, oczywiście z uwzględnieniem że dostane za każde 98zł:)

Wykombinowałem że takich kont mogę założyć kilka. Tzn na mnie samego, na matkę, na brata, na dziewczynę a jak dobrze pójdzie to także na 2 znajomych.
3 pierwsze osoby ze mną są już zaklepane i pewne w 100%, daje mi to 392zł!
jeśli będzie kolejne 2 osoby wtedy cała transakcja da mi 490zł!!!

Podkreślam: dla mnie są to łatwe pieniądze, wystarczy teraz żebym pokombinował i znalazł osoby które mi pomogą a później muszę tylko zadbać o przelewy 1000zł i ogólnie dotrzymywać terminów. To nie jest ciężka praca, wręcz przeciwnie. Łatwe pieniądze które tak czy siak są legalnie zarobione i to bez opodatkowania:)

Tak więc mam szansę zarobić prawię 500zł ! za nic nie robienie!
W tym tygodniu pójdę do banku dowiedzieć się dokładnie wszystkiego, no i pozostanie tylko działać!

sobota, 15 maja 2010

Zauważyłem iż nie ma na blogach oraz często na innych stronach poświęconych tematyce finansowej rankingów lokat i kont oszczędnościowych które są produktami innych instytucji finansowych niż banki komercyjne w Polsce. Piszę to dlatego że często banki mają gorszą ofertę niż inne instytucje. Sam znalazłem lepsze oferty niejednokrotnie np w Open Finance. Dlatego podjąłem decyzje iż na początku każdego miesiąca będę robił ranking 5 najlepszych kont oszczędnościowych i lokat nie tylko dla banków ale i innych instytucji.
Pierwszy ranking zrobię jutro, następne na początku każdego miesiąca.

Zapieprzać czas zacząć!!! :D



Witam
Jest parę nowości co do wcześniejszej sytuacji sprzed tygodnia:) Oczywiście każda nowa koncepcja jest wywołana tym żeby osiągnąć te 10 tys zł przed 1 lipca:

1. Staram się o prace w komisjach wyborczych na prezydenta RP (300zł za 2 dni pracy!)- odnośnie pracy jestem już w 100% pewien że ją będę miał, wybory będą się odbywać przed 1 lipca więc zdążę wpisać wynagrodzenie do I części nowego planu inwestycyjnego.

2. Bank WBK zrobił mi wielką przyjemność. Mianowicie przy zakładaniu konta w WBK dostaje się 100 zł na "dobry start". Trochę się o tym dowiadywałem i są pewne haczyki w tym- ale do obejścia:) Mianowicie musi na konto wpływać 1000 zł miesięcznie (da się zrobić- wezmę je z projektu 3 zł lub konta mocno oszczędzającego). Mam możliwość założenia 3 takich kont jak nie więcej, czyli 100złx3= min 300zł- Trzeba Pokombinować!
Więcej na ten temat napisze już niebawem.

3. W związku z tym że nauczyłem się lepiej i efektywniej zarządzać pieniędzmi na studia chciałbym powiększyć kwotę codziennego oszczędzania w projekcie 3 zł. BA! W ogóle go przekształcę!
zakładając że na życie przeznaczę na miesiąc 300zł (pomęczę się trochę ale niema nic bez wyrzeczeń, chociaż jak na to patrze, to ja niczego sobie nie odmawiam) zostaje mi kolejne 300zł które warto jakoś zagospodarować. To daje nam 10 zł dziennie!!! TAK, 10 zł! Więc przekształcam od dzisiaj projekt 3 zł w większy- 10 zł dziennie!
Hm... wpłaciłem już 200zł kolejne (bo takie miałem nadwyżki)na projekt 3zł więc zacznijmy ten nowy od następnego miesiąca a ten zostawiając takim jakim jest.

Teraz:
do początku lipca w projekcie 10 zł i 3 zł powinienem uzbierać: 2mieśx300zł(pr 10zł) + 706,66(pr 3zł)= 1306,66zł
do początku nowego roku w projekcie 10 zł i 3 zł powinienem uzbierać:7mieśx300zł(pr 10zł) + 706,66(pr 3zł)= 2806,66 zł!!!

Tak więc pod koniec roku 2010 będzie w ramach tego projektu niespełna
2807 zł!!!




4. Mimo iż nie pochwalam hazardu i ogólnie gardzę nim (chodzi mi o bezmyślne przepuszczanie pieniędzy przez osoby które nie widzą tego co robią), to zdecydowałem się także jakieś tam pieniądze zarobić właśnie na obstawianiu meczy. Są to kwoty strasznie drobne- bo nie jestem ekspertem, bo wiem że liczy się tu bardziej szczęście niż fachowa wiedza. Więc zarobione pieniądze będę traktował jako dodatek do zasilenia projektu 10 zł: na lokatę nie ma po co takich marnych kwot przelewać. Wczoraj "puściłem" 3 kupony: jeden za 5 zł, drugi za 3 zł a trzeci za 2 zł. Rzecz jasna pomyślałem sobie że tak będę robił najczęściej tzn. kupon za 5 zł: mecze spokojne w których z dużym prawdopodobieństwem wygrają obstawiane przeze mnie mecze- kupon ma charakter bezpieczeństwa: jeśli pozostałe 2 nie wejdą ten uratuje 90% kosztów za wszystkie:), te za 2 zł to mecze agresywne które mają jakieś 30-40% prawdopodobieństwa że "wejdą", a ten środkowy po 3 zł są mniej więcej na 60 % :)
Wydaje mi się że strategia jest dobra, choć mogę się mylić oczywiście:

Jeśli ktoś ma jakieś propozycje i sugestie jestem otwarty na nie! Proszę pisać!!!

PS/ Sprawdzałem pierwszy kupon ten najbezpieczniejszy: wszystkie mecze weszły więc wygrana wraz z kapitałem początkowym wynosi 8.90zł (3,90 zysku) - 89% wszystkich zakładów mi się zwróciło. Teraz pora czekać na kolejne.
kupon za 2 zł potencjalny zysk: (2,80)
kupon za 3 zł potencjalny zysk: (5,80)
Pozdrawiam!
Miałem nadwyżki pieniędzy wynoszące 200zł (zaoszczędzone z tych przeznaczonych na studia) wpłaciłem je na projekt 3zł:)

środa, 12 maja 2010

Techniczna strona mojego Nowego PLANU



Techniczne punkty mojego Nowego PLANU:
cz. I (10 tys zł do wakacji):

Jak to zrobię??(potencjalne źródła pieniędzy):


- klocki lego
- pozostałe suplementy diety
- przeczytane książki
- uszkodzone 2 telefony komórkowe
- stara kość RAMu
- sprzedaż gruchota (uszkodzone auto)
- misiek z TVN
- praca na weekend
- praca w komisjach wyborczych
- napisać tą książkę o odchudzaniu??
- oszczędności z pieniędzy przeznaczonych na studia
- może zakłady sportowe??? (STS, Fortuna, Profesional)

- projekt 3 zł
- konto mocno oszczędzające


Czy mi się oda na tym wszystkim zarobić przeszło 2 tys zł?? Hm... Jeśli nie to kombinować będę dalej:)

Acha:
wrak auta jest wart koło 500 zł: tylko problem jest inny: kto go będzie chciał kupić? (brak OC i przeglądu)
Miśka z TVN teraz nikt nie chce kupić- bo akcja się skończyła
praca w weekend? hm... teraz nadchodzi czas wytężonej nauki i sesja heh...

Zobaczymy jak to będzie!!! Do dzieła mam mało czasu!!!

PS: Odnośnie części 2 mojego Planu będzie później. Zapewne pod koniec czerwca- gdy uporam się z cz 1 :D
Zgodnie z tym co wcześniej deklarowałem wsadziłem pieniądze z poprzedniej lokaty w Open Finance do rachunku mocno oszczędzającego w Polbanku które opiewa na 5,5%, bez podatku belki, codzienna kapitalizacja, brak opłat za prowadzenie, ogólnie brak opłat prócz wypłacania w miesiącu pieniędzy więcej niż raz- mnie to nie przeszkadza. Tak więc mam już dwa konta w Polbanku- dla projektu 3zł oraz dla oszczędności i z lokaty.
Miejmy nadzieje że pieniążki szybko będą rosły... i długo:D

PS: Muszę się poskarżyć na obsługę tego banku. Jest okropna! Czekanie na to by ktoś się tobą zajął wynosi przeszło 15 min po czym panie nie są zbyt szybkie w papierkowej robocie choć wiem że nie są na przyuczeniu tylko pracują już od dłuższego czasu. Także zamykanie banku przed 17- EH;/ No ale co się nie robi by dopiąć celu. Tak czy inaczej Obsługa wielki minus!- SZOK!!! Na szczęście bank ratuje najlepszą ofertą na rynku...bo inaczej nie zdecydował bym się.
Pozdrawiam

wtorek, 11 maja 2010

Projekt 3 zł przekroczył właśnie piękną granicę 500zł!!! została ona zdobyta w ciągu 133 dni! co mimo tego że jak nazwa wskazuje dotyczy on odkładania 3 zł dziennie, ta składka realnie wynosi: 3.75 zł!!! TzN że plan jest wykonywany powyżej 1001 %:D
Pozdrawiam

"Mam nowy plan, nikt nie wie jeszcze że go mam-a co mi tam!"

Witam!
W związku z tym że nastał okres letni już (wreszcie) istnieje wiele okazji by moją piękną (na dziś dzień) kwotę widniejącą po prawej stronie trochę uwypuklić.
A mianowicie obrałem Nowy PLAN. Składa się z dwóch części:

I cz.
Zakłada on iż do początku wakacji (tych studenckich- 01.07-01.10) czyli do 01.07.2010r deklaruje się uzbierać łączną kwotę aktywów opiewającą na 10 tys zł. Z tego co widzę muszę zatem uzbierać 2332 zł na dzień dzisiejszy co jest kwotą naprawdę dużą w tak krótkim terminie (50 dni). Że tak powiem wszystkie chwyty dozwolone w celu zebrania tej kwoty ale oczywiście w granicach prawa :) żeby nie było! Na dzień dzisiejszy myślę że trochę sobie za bardzo podwyższyłem poprzeczkę ale przecież jeśli się nie uda- nic nie stracę. A nauczę się wiele i doświadczenie też będę miał:)
Tak więc do 01.07 10 tys zł po prawej stronie mojego bloga ma się pojawić krwistą czcionką!!!:D

II cz.
Zakłada jeszcze bardziej ambitny scenariusz. A mianowicie deklaruję się że uzbieram kolejne 10 tys zł do.... KOŃCA WAKACJI!!!??? tak właśnie! Czyli II etap będzie obowiązywał od 01.07.2010r- 01.10.2010r! Hm... tu już troszkę gorzej bo jak w niespełna 3 miechy zebrać taką kwotę??? wychodzi co najmniej 3,333zł zysku na miesiąc po opodatkowaniu! Eh. ale przecież walczyć trzeba. Dodatkowym utrudnieniem oczywiście będzie to że ten czas będzie skrócony o praktyki wakacyjne- 2 tyg, i pewnie o wakacje- ok 2 tyg. razem miesiąc. Z tego co zostaje to czyste 2 miesiące na zarobienie 10 tys zł (daje nam to już 5 tys netto na miecha- UFF). Oczywiście przecież trzeba odjąć także koszty wakacji, codziennych zakupów, przyjemności wakacyjnych itp. Tutaj tym bardziej wszystkie chwyty dozwolone ale oczywiście w granicach prawa Polskiego. Choć sam nie wiem jeszcze jak tego dokonam- zrobię to! Chodź by nie wiem co:)

Nowy PLAN przewiduje że mam mieć równiutkie (lub więcej) 20 tys zł po zakończeniu wakacji. Plan nader ambitny, powiedział bym lekko trącający o marzenia. Ale przecież jeśli nie uda się go zrealizować zawsze i tak będę do przodu o wiele wiele:).

Tak więc mam już ogólny zarys planu finansowego na najbliższe miesiące i wakacje.

niedziela, 9 maja 2010

Półmaraton Dąbrowski 9.05.2010r. !!!

Witam!

Plan zamierzony przeze mnie jest już spełniony. Przebiegłem półmaraton! Było ciężko ale się udało. Medal mam, koszuleczkę mam i kubeczek:) Wszystko wykonane w 1001 procentach:D ACH:) Jestem z siebie dumny i mam nadziej że to będzie motywować w przyszłości do dalszych zmagań... ze wszystkim. Acha: jak nie zapomnę to wrzucę zdjęcie:D

Czego się nauczyłem?:
-SYSTEMATYCZNOŚCI
-WYTRWAŁOŚCI
-POKONYWANIA BÓLU
-POKONYWANIA ZMĘCZENIA
-WIEM JAK TO JEST WYGRAĆ Z SAMYM SOBĄ!

pozdrawiam i idę się kurować.

sobota, 8 maja 2010

Procent składany wróg czy przyjaciel?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba sobie uświadomić że są dwie poprawne odpowiedzi które są warunkowane od punktu siedzenia. To znaczy procent składany dobrze zarządzany oraz wykorzystany będzie błogosławieństwem dla naszej finansowej części życia, natomiast źle zarządzany może nasz szybciej zniszczyć niż sobie wyobrażamy.

Gdy dobrze zarządzamy naszymi oszczędnościami możemy wpłacić ich nadwyżkę na konto oszczędnościowe, lokatę, fundusz inwestycyjny... Pieniądze "wsadzone" w te instrumenty finansowe powiększają się o odsetki z procentu składanego. Przez wiele lat takiego oszczędzania zgarniamy piękną sumkę na początku naszego wieku emerytalnego nie bojąc się już o naszą jesień życia. Ale to wszystko gdy dobrze wiemy jak zajmować się naszymi pieniędzmi:)

Z drugiej strony jeśli nie potrafimy dobrze dysponować pieniędzmi możemy zadłużyć się w banku. Pożyczka lub kredyt. Bierzemy pożyczę... oczywiście oprocentowana jest na ok 11%, niby mało co? Nic bardziej mylnego. Magia procentu składanego działa także w tą złą stronę i nasze zadłużenie realne które musimy oddać z procentem może być o wiele większe. Co gdy nie mamy jak spłacić pożyczki plus zadłużenie? Heh. zauważyłem że wiele ludzi bierze kolejną by spłacić wcześniejszą. Pętla zacieśnia się na szyi coraz bardziej. Zadłużamy się by uwolnić się od zadłużenia- nierzadko na jeszcze większą kwotę pieniędzy. Kółko zamknięte. A kłopoty coraz większe, a co za tym idzie coraz gorzej nam z nich wyjść.

Na domiar złego większość ludzi wybiera niestety ten drugi wariant. Z wielu przyczyn- więc na razie nie będę ich omawiał. Faktem jest że tak robią- co jest błędem i to wielkim. Nie wolno zapominać że procent składany może być naszym przyjacielem ale i wyniszczającym wrogiem...

Pozytywna dawka motywujących do pracy filmów oraz zdjęć

Ironman Motivation

Running & Reading (The Key to Life)

Validation

Never Give Up in Life

Motivation film

You want something. Go get it. Period.

25 zdjęć inspirujących do osiągnięcia mobilnego stylu życia

demotywatory

demotywatory

demotywatory

demotywatory

demotywatory

demotywatory

demotywatory
Lokata w Open Finance dobiegła końca. Zrezygnowałem z przedłużenia jej ponieważ oprocentowanie spadło do 5% bez podatku belki z codzienna kapitalizacją. Jeśli da się lepiej to czemu by nie? tak więc wszystkie środki pieniężne przenoszę do Polbanku na konto mocno oszczędzające które ma takie same zasady jak to w OF ale oprocentowanie 5,5%. Mam nadzieję że uwinę się z tym w poniedziałek lub wtorek.



Jeśli chodzi o plan 10 zł tyg. jest on na szczęście pozytywnie przestrzegany. Udało mi się i w tym tyg nie przekroczyłem umownej kwoty. Zobaczymy jak będzie dalej:)

poniedziałek, 3 maja 2010

To nie jest takie łatwe...

Opóźniona gratyfikacja...

Mając 20 lat, pełną głowę pomysłów, będąc studentem więc także przesiąknięty "kulturą" naszego wieku strasznie trudno mi wypełniać moją dolę. Wiem że mój wiek jest z jednej strony dla mnie przeszkodą a z drugiej wybawieniem w dążeniu do niezależności finansowej i życia tylko i wyłącznie z pasywnego dochodu. Niestety mój wiek, i kultura w której przebywam predysponuje do totalnego życia ponad stan, do życia "pełną" piersią itd itd... Konsumpcja przede wszystkim bo przecież kiedy mam się bawić jak nie teraz? jak będe miał 40 lat i rodzinę na karku? Nie za bardzo.
Teraźniejszy mój wiek, oraz to że obracam się w środowisku studenckim warunkuje tym że jest mi trudniej dopiąć swego. No bo przecież kto nie chciał w tym wieku kupić swojego pierwszego samochodu gdy rówieśnicy "rozbijają" się vectrami, sienami, golfami i innymi modelami aut. Większość już je ma. Idą wakacje- więc mogą sobie bez większych problemów jeździć na piknik, gdzieś nad morze, w góry- są wolni bo mogą jechać wszędzie, A ja NIE. To niestety taki wiek. W którym do końca nie potrafimy myśleć samodzielnie, nie weszliśmy jeszcze w wiek rozumu" ale chcielibyśmy wszystkie dobra materialne które mają dorośli, a co najgorsze- ci bogaci dorośli. Bo my lubimy luksus- on nas napędza:)
Tak więc jest mi ciężko widząc dobrego kolegę w (jak dla mnie) wypasionym a przede wszystkim swoim aucie. Zarabia na niego, utrzymuje go, jest dla niego kulą u nogi i im więcej będzie miał tych kul- tym więcej musi zarabiać. Widzę niestety ten paradoks- im więcej masz, tym więcej musisz zarabiać. Ale chęć posiadania jest bardzo silna, nie była by taka gdyby nie rówieśnicy. Niestety każdy wiek rządzi się własnymi prawami- i jak by nie było- wyrzekam się swoim postępowaniem mojego wieku.
Ja się tylko pytam skąd oni mają pieniądze na utrzymanie tych aut? Większość z nich studiuje dziennie, więc nie mogą pracować po 8h dziennie. Nie przekonuje mnie też to że ktoś mi powie że rodzice za to płacą. Tak więc jak? Naprawdę sam chciałbym to wiedzieć. I bardzo chciałbym im dorównać. Nowe auto, gitara, zagraniczne wakacje, ogniska, imprezy, co chwila nowa komórka- oni tym żyją, i nie przeczę żOpóźniona gratyfikacja...

Mając 20 lat, pełną głowę pomysłów, będąc studentem więc także przesiąknięty "kulturą" naszego wieku strasznie trudno mi wypełniać moją dolę. Wiem że mój wiek jest z jednej strony dla mnie przeszkodą a z drugiej wybawieniem w dążeniu do niezależności finansowej i życia tylko i wyłącznie z pasywnego dochodu. Niestety mój wiek, i kultura w której przebywam predysponuje do totalnego życia ponad stan, do życia "pełną" piersią itd itd... Konsumpcja przede wszystkim bo przecież kiedy mam się bawić jak nie teraz? jak będe miał 40 lat i rodzinę na karku? Nie za bardzo.
Teraźniejszy mój wiek, oraz to że obracam się w środowisku studenckim warunkuje tym że jest mi trudniej dopiąć swego. No bo przecież kto nie chciał w tym wieku kupić swojego pierwszego samochodu gdy rówieśnicy "rozbijają" się vectrami, sienami, golfami i innymi modelami aut. Większość już je ma. Idą wakacje- więc mogą sobie bez większych problemów jeździć na piknik, gdzieś nad morze, w góry- są wolni bo mogą jechać wszędzie, A ja NIE. To niestety taki wiek. W którym do końca nie potrafimy myśleć samodzielnie, nie weszliśmy jeszcze w wiek rozumu" ale chcielibyśmy wszystkie dobra materialne które mają dorośli, a co najgorsze- ci bogaci dorośli. Bo my lubimy luksus- on nas napędza:)
Tak więc jest mi ciężko widząc dobrego kolegę w (jak dla mnie) wypasionym a przede wszystkim swoim aucie. Zarabia na niego, utrzymuje go, jest dla niego kulą u nogi i im więcej będzie miał tych kul- tym więcej musi zarabiać. Widzę niestety ten paradoks- im więcej masz, tym więcej musisz zarabiać. Ale chęć posiadania jest bardzo silna, nie była by taka gdyby nie rówieśnicy. Niestety każdy wiek rządzi się własnymi prawami- i jak by nie było- wyrzekam się swoim postępowaniem mojego wieku.
Nowe auto, gitara, zagraniczne wakacje, ogniska, imprezy- tym żyją młodzi ludzie, i ja też bym tak chciał nie zaprzeczam, ale wiem że to nie jest zbyt dobra droga, choć często mam wątpliwości co do słuszności mojej decyzji. Może lepiej było by się teraz wybawić póki jest czas i siła? póki nie ma zobowiązań? a nie męczyć się, odmawiać sobie wielu rzeczy które sprawiły by mi niewątpliwą przyjemność.
Acha: zauważyłem coś jeszcze: Im więcej mam pieniędzy uzbieranych na mój szczytny cel zostania niezależnym finansowo, tym bardziej chcę dorównać innym i mieć to co oni. Mam teraz ok 7600zł Och jak bym chciał miło spożytkować te pieniądze. A będzie jeszcze gorzej bo ta kwota rośnie. Niestety będzie coraz trudniej opanować się przed kupnem np tego auta, i innych dóbr materialnych które wyciągają ode mnie pieniądze.

A przecież jestem w takim wieku że chce. Że chce wiele rzeczy jak inni...

Z drugiej bardziej pozytywnej strony. Mam teraz 20 lat. Kto niby ma takie plany w tym wieku jak ja? no ile jest takich ludzi? wydaje mi się że mało. A powinno być więcej. Jeśli zacznę teraz, to jest jedna z największych szans że dopnę swego. Że uda mi się to co sobie obiecałem. To jest dobry wiek właśnie na decyzje, ale także i na działanie, które przecież doprowadza do mety. Moją wartością jest zatem to że ja chce, że próbuję i staram się. Mimo że mogę wybrać łatwiejszą i bardziej przyjemną drogę cały czas robie to co mam robić. Choć jest coraz ciężej- zwłaszcza w okresie letnim, gdy widzę młodych ludzi w kabrioletach, którzy jadą na dyskoteki bawić się, gdy mają coraz to nowszą komórkę i przyjeżdżają na ognisko upiec kiełbaski za 50 zł za 1 kg:)

Wszystko ma swoje plusy i minusy, ważne jest to ze wiemy co robimy i dla czego tak robimy. Jest mi coraz ciężej z dotrzymaniem obietnicy danej samemu sobie poprzez wzrost tej dziwnej migającej na czerwono liczby po prawej stronie mojego bloga. Choć wieże w to że mi się uda to i tak popełniam błędy. Czasem mnie ponosi niestety. Później myślę o tym i staram się nie popełniać tych samych błędów- żałuję że tak a nie inaczej w danej chwili postąpiłem. Ale niestety wiem że to nie tylko moja wina, wpływ na to ma mój wiek, moje ambicje, otoczenie, i prawa które żądzą mną i innymi:)

Tak czy inaczej: Do przodu, osiągnąć swój cel! Auta, komórki, wycieczki BĘDĄ PÓŹNIEJ- jeszcze lepsze niż dzisiaj, jeszcze bardziej ekskluzywne, i jeszcze bardziej upragnione !!!

niedziela, 2 maja 2010

Wyniki z książki rozchodów

Przez pewien czas prowadziłem książeczkę rozchodów. Niestety nie była ona bardzo ściśle przestrzegana (dzień w dzień razem z najmniejszymi zakupami), ale mimo to dała mi obraz moich wydatków, i to czego mam sie wystrzegać. Otóż najwięcej wydaję pieniędzy na drobne wydatki dzienne związane z przyjemnościami i życiem studenckim. Tzn. codziennie oczywiście muszę sobie kupić jakiegoś rogalika, jakąś gazetę czasem fajnie przeczytać, a to kolega namówi mnie na obiad w barze studenckim (choć kanapki mam w torbie)... Tak więc gros moich wydatków stanowią niepotrzebne (z mojego punktu widzenia) drobne codzienne zakupy... Obliczyłem iż w ciągu miesiąca wydaje przez to ok. 100zł. - dla mnie dużo zważywszy na to że kolejne 100zł idzie na dojazdy, ok 50 zł na przybory na uczelnie, kolejne 50 zł- na książki, ok 100zł idzie na projekt 3 zł, no i oczywiście przyjemności i nie przewidziane wydatki- ok 150 zł miesięcznie. Razem ok miesiąc życia kosztuje mnie 550zł.
Tnę wydatki ponieważ szanuje swoje pieniądze- wiem, iż każdy pieniądz zaoszczędzony przybliża mnie do celu, i może być spożytkowany na kolejny pomysł biznesowy lub inne inwestycje. Dlatego męczę się dojazdami 1h busem i 40 min pociągiem w jedną stronę by zaoszczędzić te 300zł.
Wierzę że kiedyś te zaoszczędzone 300zł mogą mnie uratować- dać mi szansę.
Dlatego oszczędzam.

I właśnie dlatego książka rozchodów była dla mnie (i powinna być dla was) taka ważna- uświadomiłem sobie gdzie i na co uciekają mi pieniądze- ok 25 % budżetu!!!
Każdy powinien zrobić sobie taką książkę, bo mimo tego ze to banał- na 99% dowiemy się czegoś nowego o swoich wydatkach- na co wcześniej nie zwracaliśmy uwagi.


Ja już wiem że te drobne wydatki które mi kradną pieniądze muszę ograniczyć. Daję sobie limit 10 zł tygodniowo na takie wydatki co w miesiącu daje mi 40 zł. 60% obniżka wydatku na takie bzdury (ważne nie ważne- czasem coś drobnego trzeba sobie kupić na mieście).
Tak więc do ROBOTY! a jest za co się brać...

sobota, 1 maja 2010

Zgodnie z tegorocznym rozliczeniem podatkowym za rok 2009 dostane naprawdę niezły zwrot z podatku:) Całe 520zł. Jest to kwota duża- nie powiem. Dlatego utworzę w związku z tym kolejną kategorie "źródeł" moich dochodów o dźwięcznej nazwie " inne źródła" :D

Dobroczynność? KIEDY?

Witam!
Wiele czyta się o tym by cześć swoich pieniędzy (nie ważne jak zarobionych)oszczędzać, cześć przeznaczać oczywiście na inwestycje, największą część (przynajmniej na początku) na życie i oczywiście malutką na... DOBROCZYNNOŚĆ!.
No i ok. Mówią że szczęście dane to szczęście zwrócone do nas z nawiązką przez innych. Zgadzam się z tym. Zgadzam się z tym że tak powinno się robić. Ale jakoś nikt nie pisze o tym kiedy to najlepiej zrobić żeby efekt był największy??
NO KIEDY???

Zacznijmy od początku. Jesteśmy początkujący, chcemy żyć tylko z pasywnego dochodu- nie martwić się o zawirowania na rynku pracowniczym, że nas zwolnią, że na giełdzie króluje niedźwiedź. Zaczynamy dopiero swoją przygodę- budowanie swojego "imperium" finansowego. Mamy już 1000zł zaoszczędzone, mamy już 5 tys zł na inwestycje... i co? Jak nam dobre przykazanie mówi przydało by się oddać trochę ludziom potrzebującym, pomóc im w jakiś (nie tylko) finansowy sposób.
I wszystko było by ok gdyby nie jedna myśl- ile my tak naprawdę teraz możemy pomóc danej osobie która np boryka się z biedą?? No ile ? Przecież sami nie mamy zbyt wiele- nie damy naszych 5-6 tys zł bo to przecież nasz rozwój, nasza przyszłość. Jak mamy pomoc komuś gdy sami zaprzepaszczamy nasze jutro? No to ok możemy pomóc innym poprzez 1000zł- jest więc dobrze. Ale jak dobrze? Co dobrze? tak naprawde ilu osobom i w jakim stopniu pomożemy za tego tysiaka? Odpowiedź brzmi: na pewno nie za wielu. Powiem więcej jeśli już komuś pomożemy to i tak jest to zbyt mało by wyrwać go prawdopodobnie z wszystkich tarapatów.

A teraz inaczej: jesteśmy na początku naszej drogi po finansową niezależność. Wspinamy się mozolnie, cegła do cegły, grosz do grosza. Nagle uświadamiamy sobie że to już wszystko co chcieliśmy w tej sferze życia osiągnąć. Jesteśmy rentrierami. Co miesiąc mamy przychód pasywny w wysokości 30 tys zł. I co? Przydało by się pomyśleć o pomocy innym. Teraz możemy przeznaczyć już 5 tys zł miesięcznie na pomoc innym. Więcej niż wcześniej prawda? O wiele. Możemy pomóc WIĘKSZEJ LICZBIE osób, możemy także LEPIEJ pomóc. Jest wielka różnica, dzięki opóźnionej gratyfikacji możemy więcej i lepiej pomóc.

Tak więc chyba lepiej trochę poczekać z tą pomocą finansową. Lepiej pomóc w inny sposób- nie pieniędzmi. To nam na pewno lepiej wyjdzie na początku naszej drogi.
Pozdrawiam
Postanowiłem zyskać dziennie 3h uciekające mi w ciągu dnia. te 3 h dają wiele, chociaż by to że mam szanse dobrnąć do magicznych 10 000 godzin ćwiczeń by zostać w jakiejś sferze życia mistrzem. Ale nie tylko to. Podobno Napoleon wstawał o 5 rano, Donald Trump... Coś w tym musi być:D
Chociaż by dla tego by być żwawszym przez resztę dnia:D
Tak więc jutro punkt 5 rano!

Pozytywny film

Kiedy ostatnio słyszałeś od kogoś coś pozytywnego na swój temat? Kiedy ktoś ci powiedział że jesteś dobry w tym co robisz? że jesteś ważny dla świata i robisz coś ważnego dla innych? Kiedy ktoś dodał ci otuchy i sprawił że poczułeś się potrzebny innym? Obejrzyj koniecznie ten film...

Validation